wtorek, 27 listopada 2012

7. Niezręczna sytuacja

Ronaldo:

Hola Hola Benzema gdzie trzymasz te łapy! Woń od niej! - krzyczałem w myślach. Gotowałem się wewnątrz  patrząc jak madryści  tańcują z najlepszą laską na parkiecie.  Chyba zaczynałem  być o nią zazdrosny... Tak bardzo mi się podobała że nie mogłem znieść widoku jak inni się do niej ślinią. Chyba zaczynam świrować? Ronaldo obudź się! Masz najpopularniejszą modelkę na ziemi a ty uganiasz oko za jakaś mało popularną dziewczyną  z polski! A zakład? Nie mogę odpuścić.... Irna na pewno nie dowie się o jednorazowej przygodzie ... Muszę coś wykombinować aby Vanessa  zmieniła co do mnie zdanie wtedy łatwiej ją uwiodę...... Z burzliwych myśli wyrwał mnie głos Benzemy który nagle pojawił się nie wiadomo z skąd.
- Elo niunie co wy się nie bawicie? - zapytał popijając drinka
- Zapomniałeś mam kontuzje nie mogę! - rzekł ze złością Marcelo
- A ja mu towarzyszę żeby mu nie było smutno - tłumaczył się Pepe.
- A ty Ronaldo? Jaką masz wymówkę? - zaśmiał się Karim
- Eeeeeeee.... nooooooo..... jaaaaaaaa...... dbam o dobro gości aby nic im nie zabrakło. W końcu jestem gospodarzem - skłamałem 
- Ej no stary przestań się jąkać jak dziecko w podstawówce! - zażartował Benzema
- A ty przestań świrować  do tego co jest moje! - powiedziałem podniesionym głosem 
- Uuuuuuuu ktoś tu jest chyba zazdrosny - nabijał się Marcelo z Pepe
- Jakie twoje? Vanessa nie jest twoją własnością - zakpił Benzema 
- Ja cię tylko ostrzegam! - odpowiedziałem zdenerwowany bez namysłu i wystartowałem z sofy z drinkiem jak oparzony. Zostawiając zaskoczonych moimi słowami chłopaków. Byłem tak nabuzowany złością że nie zauważyłem że wpadłem na coś... A raczej na  kogoś.... Tą osobą była Vanessa. W dodatku wylałem na nią zawartość mojej szklanki. 
- Ty pokręcony frajerze zrobiłeś to celowo! - krzyczała na mnie gdy zorientowała się że na jej spódniczce widnieje duża brązowa plama.
- Nie zrobiłem tego celowo! Bardzo cię przepraszam. Zdejmij spódniczkę to ci ją zapiorę w łazience- tłumaczyłem się bez namysłu. 
- Ty jesteś jakimś psychopatycznym zboczeńcem! Nie będę się przed tobą obnażać!- wydzierała się wciekła jak osa
- Czy ja coś powiedziałem źle? Ja tu wyciągam do ciebie pomocną dłoń a ty mnie obrażasz! - powiedziałem oburzony tą sytuacją. 
- Ronaldo po prostu niedobrze dobrał słowa. Bóg mi świadkiem że nie zrobił tego celowo i jako gospodarz chce zadbać o dobro swojego gościa. - stanął w mojej obronie Marcelo.
- Może faktycznie chciał być miły - rzekła cicho ze wstydem Vannesa. Co chwile odwracając się w poszukiwaniu przyjaciółki która tak była zafascynowana Ozilem, że nawet nie zauważyła wysyłanych przez nią błagalnych wołań o pomoc. 
- Cris co tak stoisz? Zaprowadź Vannessę do łazienki - poganiał wesoło Marcelo. Dziewczyna była przerażona nie wiedziała co ma powiedzieć. Chyba bała się ze mną zostać sam na sam. W końcu ocknęła się z lekkiego szoku i udała się ze mną na piętro co bardzo mnie ucieszyło. Postanowiłem zaprowadzić ją do mojej prywatnej łazienki łączącej się ze sypialnią. 
- Tu nikt nie będzie ci przeszkadzał - rzuciłem przerywając niezręczną ciszę która panowała między nami.
- Mam taką nadzieje - wyszeptała złośliwie przez zęby. Wyglądała słodko jak się złościła. 
- Tu są jakieś środki do prania -  otwierając jedną z szafek wskazałem na przedmioty do zwalczania uciążliwych plam. 
Po chwili dodałem
- Czuj się jak u siebie - z uśmiechem zamknąłem drzwi chociaż bardzo chciałem z nią zostać.

Vanessa:

Kto by pomyślał że będę paradować w majtochach po terenie Ronaldo. W dodatku on sam jest za ścianą. Aż dziwne że jeszcze tu nie wparował? Cholerka co to za łazienka że nie ma żadnego zamknięcia? Zero prywatności normalnie... Pomieszczenie było duże. W życiu nie widziałam większej prywatnej toalety. Prysznic,wanna z masażem,duże piękne lustro, pełno szafek i półeczek gdzie znajdowały się różnorodne kosmetyki. Najwięcej było chyba specyfików do włosów : żeli, gum, odżywek i szamponów. Normalnie jakbym była u fryzjera. Gdy przeanalizowałam chyba wszystkie akcesoria łazienkowe zabrałam się do czyszczenia mojej miniówki. Moja biedna spódniczka! - użalałam się nad nową zdobyczą dodając co chwile nową porcje proszku do prania na plamę. Tarłam i tarłam aż w końcu udało się plama puściła. Uff na całe szczęście - pomyślałam. Szybko wyschnie więc mogę ją już ubrać. Usiałam się na róg wanny i pośpiesznie zaczęłam wciągać mini. Niestety niezdarnie wpadłam do niej z wielkim hukiem. Jak to mówią co nagle to po diable.  Po chwili  do łazienki wpadł Cris z przestraszoną miną. Gdy zauważył mnie podnoszącą się z ogromnego bębna w samych majtkach dostał banana na twarzy. Nie wiem co go bardziej uradowało moja niezdarność czy to że widzi mnie w koronkowych majteczkach. Policzki mi płonęły ze wstydu gdy ten patrzył na mnie z figlarnym uśmiechem.
- Może pomóc? - zapytał z troską 
- Nie dziękuję - rzekłam obrażona wychodząc obolała z wanny. 
- Nie ruszaj się możesz mieć coś złamanego! -krzyknął Ronaldo podbiegając do mnie biorąc mnie na ręce.
- Nie dotykaj mnie! - krzyczałam jak oparzona ale to nic nie dało. Ten uparciuch z uśmiechem zaniósł mnie do sypialni i położył ostrożnie na łóżko. Muszę przyznać że był bardzo delikatny. 
- Czy ty zawsze musisz być taka uparta? Bardzo martwię się o twoje zdrowie a ty dalej uważasz mnie za jakiegoś zboczeńca  - spojrzał na mnie wyczekująco ze smutną miną. Zrobiło mi się trochę głupio może naprawdę chciał dla mnie jak najlepiej a ja wydzieram się na niego. Kiedyś moja ciocia spadła w ten sam sposób i uszkodziła sobie kręgosłup. Może faktycznie Ronaldo o mnie się martwi a ja go źle oceniam? Lepiej jak będę go trzymać na dystans. Wszelkie zbliżenia z jego osoba mogą mi po prostu zaszkodzić. Chciałam mu odpowiedzieć na to pytanie ale drzwi do pokoju uchyliły się. Do pomieszczenia wpadł Pepe z rozbawionym Marcelo. Gdy zauważyli głupkowato uśmiechającego się Crisa i mnie leżącą na łóżku w koronkowych czarnych gaciach o mało nie zeszli na zawał. 
- Eeeehhhh to my widzę że przeszkadzamy. Bawcie się dalej! - krzyknął Marcelo wypychając za drzwi portugalskiego obrońce. Teraz to już jarałam cegłę po całości. Było mi wstyd bo wiedziałam że zaraz polecą powiedzieć wszystkim o całym zajściu wymyślając przy tym barwną historię. 
- Ej chłopacy to nie jest tak jak myślicie! - krzyknęłam ale niestety moje słowa nie zatrzymały rozbawionych piłkarzy bo migiem oddalili się z pomieszczenia. Pewnie już pobiegli na dół wszystkim wypaplać co tu zobaczyli. 
- Ja to załatwię. Nie martw się a tym- powiedział uspokajająco Ronaldo po czym wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Zostawiając mnie samą w lekkim szoku w swoim królestwie. Sama nie wiedziałam co myśleć o jego słowach i czynach. Faktycznie może moje wyobrażenie na temat pana Alvero okazały się niesłuszne. Może nie jest taki zły jak z początku się zaprezentował? Zaczęłam poznawać inna stronę portugalczyka. A może on po prostu udaje? Już sama nic nie wiem. Ubrałam spódniczkę w pośpiechu nie chcąc stać się ofiarą głupich śmiechów kolejnych przypadkowych gości w sypialni gwiazdora. Postanowiłam szybko wyjść nie spostrzeżona. Udało mi się nikogo nie było na piętrze. Po cicho zeszłam na dół gdzie impreza trwała w najlepsze. Chyba mam szczęście bo nikt nawet nie spojrzał w moją stronę. Poszukiwałam wzrokiem Cristiano nigdzie go nie było tak jak jego rodaka Pepe i  brazylijskiego kumpla -  Marcelo. Nagle zauważył mnie Ramos i porwał do tańca. Poddałam się całkowicie  rytmowi muzyki zapominając o wstydliwej sytuacji która miała niedawno miejsce. Jennifer dalej bawiła się z Ozilem co wcale mi nie przeszkadzało. Chyba między nimi zaczęło coś iskrzyć albo udzielił im się alkohol. Po dwóch godzinach wspaniałej zabawy moja współlokatorka zamówiła dla nas  taxówkę bo jej kuzyn ledwo co trzymał się na nogach. Nawet nie zdołałam pożegnać się z gospodarzem domu z tego całego zamieszania.  A może po prostu się wstydziłam? Po 40 minutach byłyśmy u siebie. Hiszpanka w ubraniach położyła się do swojego łóżka. Ja też nie miałam siły na nic, więc podarowałam sobie prysznic. Ubrałam piżamę i gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam jak małe dziecko....

Ronaldo:

Jechałem dość szybko moim czarnym Lamborghini nie zwracając uwagi na nic. Chyba jeszcze jestem wczorajszy. Wczorajsze wydarzenia dały mi dużo do myślenia że nie mogłem zasnąć. Ta cała Vannesa mnie  normalnie wykończy - pomyślałem. Na parkingu czekała na mnie grupka rozbawionych piłkarzy z drużyny.  Widać mieli bardzo ciekawy temat w obiegu. Zaparkowałem auto i skierowałem się w ich stronę.
- Hey Cris -rzucili na powitanie 
- Hey chłopacy. O czym tak dyskutujecie? - zapytałem zaciekawiony. Pepe z Marcelo porozumiewawczo rzucali głupie spojrzenia w stronę innych piłkarzy. Niestety chyba Coentrano ich nie odczytał bo wyparował prosto z mostu do mnie.
- Czy to prawda że Pepe z Marcelo zastali cię z Vann w niezręcznej sytuacji u ciebie w sypialni? Podobno była już w samych stringach! - powiedział pośpiesznie z figlarnym uśmiechem
- Nie miała ubranych stringów tylko koronkowe majtki! - zaprotestowałem wybuchając  śmiechem
- Czemu się nie pochwaliłeś że ją zaliczyłeś? - zapytał  zaskoczony Sergio Ramos
- Do niczego nie doszło...- odrzekłem zgodnie z prawdą. Nie zamierzałam ich okłamywać  chociaż wiem że gdybym odpowiedział tak to by mi uwierzyli. Opowiedziałem im cała historię która wydarzyła się w mojej łazience i sypialni. Po czym zakazałem wspominania jej przy Vanessie i Jennifer. By zbliżyć się do polki musiałem trochę zyskać jej zaufanie a w szczególności pokazać jej innego Ronaldo ...


Hey witam was po dłuższej nieobecności. Musicie mi wybaczyć bo miałam bardzo dużo spraw do załatwienia. Oczywiście ten odcinek dedykuje BELI zgodnie z jej prośbą. Dziś Real Madryt zmierzy się z Alcoyano. Koniecznie oglądajcie i wpierajcie naszych madryciaków :) Na koniec słodki gifek ^^ Pozdrawiam i życzę miłego czytania mojej lektury :)  :***





8 komentarzy:

  1. hahaah świetny rozdział + ten obrazek na dole ;p
    Fabio <3 Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, kocham gify z Crisem. I oczywiście kibicuje moim ukochanym Madridistom całym sercem. No i fajny blog. Ogólnie stosunkowo szybko Van zaczyna mieć wątpliwości co do podłości Crisa, ale to okay ;d mi sie podoba. Ciekawe jak to się dalej rozwinie i co bd z Iriną.
    Zapraszam na mojego bloga o królewskich ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Gin podaj linka do swojego bloga bo twój profil jest prywatny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za dedykację ;) fajnie się rozkręca czekam na pierwszy pocałunek bohaterów :D a gifek przecudny - mina Crisa i poducha Fabio łoj łoj ...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. swietny rozdział!
    Fabio i Cris - meeega!

    zapraszam na nowość:)
    karim-and-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem szczerze, że nie przekonało mnie Twoje opowiadanie. Broń Boże- nie chcę Cię zniechęcać do pisania.. Po prostu nie trafiłaś w mój gust. Same te wtrącenia "he", "Krystyna", "chłopacy".. Ugh.. I bohaterka zdaje się być bardzo zarozumiała i wykreowana na Natalię Siwiec, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę ten wielki dekolt. Tyle w mojej opinii, pisz dalej, bo innym pewnie się podobna, jak mówię- Twoje opowiadanie do mnie nie przemówiło.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam cierpliwie na nowość :D
    +gif na dole- uroczy ;)
    Ale "Anonimowy" ma rację, główna bohaterka troszkę za bardzo przypomina Natalię Siwiec, ale podejrzewam, że taki był zamiar? ;> Skądś motywy chyba zaczerpnęłaś.

    OdpowiedzUsuń