środa, 19 grudnia 2012

Informacja

Witam wszystkie czytelniczki i informuje że chwilowo zawieszam działalność bloga z powodów osobistych :) Wrócę do  pisania po sylwestrze. Dziękuje za uwagę :) Przy okazji chce wam życzyć Wesołych Świąt i hucznego Sylwestra  :) Pozdrawiam i przesyłam buziaki :*



środa, 5 grudnia 2012

9. Żelek vs Macho

Vannessa:

Czułam się jak gwiazda tylu przystojnych facetów chciało ze mną zatańczyć .Nie wiem czy to przez mój strój który był bardzo wyzywający czy te moje kocie ruchy przyciągały ich uwagę i zainteresowanie moją osobą. Bawiłam się w najlepsze gdy ktoś zaszedł mnie od tyłu w tańcu i szepnął na ucho:

- Nie myślałem że Ciebie tu spotkam - usłyszałam znany mi męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się do mnie  przystojniaka z centrum handlowego. Nie miałam pojęcia jak spośród tylu osób mnie zauważył. I co on w ogóle tu robi? 
- A ja Ciebie - wydusiłam z siebie z zaskoczenia.
- Jeśli los był dla nas tak łaskawy byśmy się znowu dziś spotkali, może zdradziła byś mi swoje imię? Jestem David - rzekł z uśmiechem na twarzy który był niezwykle czarujący.
- Vannessa dla znajomych Vann. Akurat chyba każdy na tej imprezie wie jak masz na imię. - wypaliłam. Chyba źle dobrałam słowa ale ze mnie debilka. Chyba go uraziłam bo zrobił dziwną minę.
- Ahh tak przed popularnością nie da się uciec - zaśmiał się Villa a ja wraz z nim. Z tyłu usłyszałam głośne chrząknięcie mojej współlokatorki która dawała mi do zrozumienia że dalej tu jest i domaga się swojego przedstawienia. Wolałam się jej nie narażać.
- To jest moja przyjaciółka Jenn - zwróciłam się do piłkarza.
- Miło poznać. David - odrzekł uściskując jej dłoń a ona była chyba w  siódmym niebie.
- Dziewczyny może byście dały zaprosić się na drinka? Mam stolik z kolegami całkiem niedaleko - dodał po chwili. Spojrzałam na Jenn która stała z rozdziawioną gębą. Chciało mi się z niej śmiać. Na szczęście się powstrzymałam. 
- Z rozkoszą - wydukała po chwili sprawiając radość chyba nam wszystkim. Tak jak powiedział tak zrobił. Villa zaprowadził nas do stolika gdzie siedzieli jego koledzy z drużyny : Victor Valdez, Cesc Fabregas i Xavi Hernandez. Czyli największe ciacha z Barcelony. Uff.. dobrze że nie ma tu madryciaków bo pewnie by uznali nas za zdrajczynie. Nie lubiłyśmy z Jenn Barcelony jako klubu bo od niepamiętnych czasów zawsze byli oni  rywalami Realu Madryt. Jednak poznając bliżej tych chłopaków chyba każda z nas przestała mieć o nich złe mniemanie. Może nie byli aż tak zwariowani jak królewscy ale daleko od nich nie odstawiali. Bardzo miło mi się z nimi rozmawiało zwłaszcza z Davidem.
- Na prawdę kochasz piłkę nożną?! - rzekł zaszokowany gdy zdradziłam mu o moim hobby  trwającym aż od dziecięcych lat.
- Tak a co w tym takiego dziwnego? - zapytałam
- Zaszokowałaś mnie. Pierwszy raz spotykam tak piękną modelkę która wie co to spalony - zaśmiał się a ja wraz z nim. Cesc ewidentnie kleił się do mojej przyjaciółki. Widać wpadła mu w oko nawet zaprosił ją na wspólne tańce. Patrzyłam na nich z małą zazdrością.
- Może zatańczymy? zapytał niepewnie David. Chyba czyta mi w myślach.
- Z chęcią - rzekłam radośnie chwytając go za rękę ciągnęłam go na środek sali gdzie bawiła się moja koleżanka z jego kolegą z drużyny. Musiałam przyznać że hiszpan okazał się świetnym  tancerzem. Poddałam się mu całkowicie w tańcu. Wywijał mną na wszystkie strony świata a mi się to podobało. W rytmie muzyki zapominałam o wszystkich zmartwieniach i smutkach.

Ronaldo:

Jenna dalej nie odbierała tej przeklętej komórki. Byłem ogromnie wściekły. Tak bardzo chciałem zobaczyć się z Vannessą nawet jakby miała mi dać potem kosza. Benzema i Sergio wpadli na pomysł by odwiedzić pobliską dyskotekę Joy Eslavia. Ten pomysł przypadł do gustu  także Pepe, Coentrao, Marcelo i Ozilowi.  W bezradności zgodziłem się z nimi pojechać. W końcu nas stary imprezowy skład nie może się rozpaść. Po 30 minutach jazdy  byliśmy na miejscu. Towaru było mnóstwo. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Mimo że naprawdę ładne dziewczyny wieszały się mi na szyje byłem nie ugięty. Żadna nie była Vannessą a nawet jej nie przypominała. Od momentu kiedy ją poznałem czuje się wolny jak ptak w polu a całe zobowiązania wobec mojej dziewczyny gdzieś giną w oddali. Myślałem że w końcu się ustatkowałem i znalazłem tą jedyną. Lecz ta myśl ginie z dnia na dzień przy każdym wspomnieniu o polce. Postanowiłem dłużej się nie zadręczać tymi myślami i spędzić czas z przyjaciółmi. Chłopacy zajęli chyba najlepszy stolik skąd doskonale było widać parkiet. Skorzystałem więc z dobrej lokalizacji i zacząłem obserwacje bawiących się ludzi. Do mnie dołączył  Ozil i Marcelo którzy mieli dobry ubaw komentując co niektóre osoby. Powoli wracał mi dobry humor. Głupie komentarze brazylijczyka spowodowały znowu uśmiech na mojej twarzy. Nie chciałem być gorszy więc wzrokiem poszukiwałem potencjalnych ofiar z których można się ponalewać. Wzrok błądził po sali i znalazł osobę którą nigdy bym się tu  nie spodziewał. Myślałem że to moja wyobraźnia  płata sobie figle ale gdy przetarłem oczy po chwili znowu widziałem ten sam obraz postaci za którą tak tęskniłem. To była Vannessa. Moje serce zaczęło szybciej bić na jej widok. Ubrana była w czarna krótka sukienkę podkreślająca jej kształty a głęboki dekolt eksponował jej ponętny sexowny biust. Tańczyła wesoło a na jej twarzy malował się szeroki uśmiech.  Lecz obraz który przed chwilą ujrzałem zaćmił mą całą radość. Zobaczyłem przykrą rzeczywistość -  u jej boku pałętał się  Davida Villa który dotykał jej ciało. Nie mogłem znieść tego widoku. Musiałem coś zrobić bo złość mnie roznosiła.
- Zabije tego śmiecia!!!! - krzyknąłem głośno i wleciałem w tłum rozpychając napotkanych ludzi. Nie zważając na nic,nawet na krzyki zdziwonych moja reakcją kolegów.
- Marcelo zatrzymaj tych wariatów! - darł się Ramos gdy zobaczył że w  pościg za mną ruszył Ozil. Nie obchodziło mnie co dzieje się za mną. Widok z bliska gwiazdora Barcelony obściskującego polkę chyba jeszcze bardziej mnie rozzłościł. Tego było już dla mnie za wiele walnąłem z pięści w twarz piłkarza. On upadł na podłogę. Vannessa stała przerażona patrząc na mnie ze łzami w oczach lecz odwróciłem wzrok. Nie chciałem nawet na nią patrzeć. Dopiero  teraz zauważyłem co wokół mnie się dzieje. W tym jak mój przyjaciel Mesut szarpie  za koszulkę pijanego Fabregasa który przed chwilką świrował do Jennifer. Pomyślałem że mu też udzieliła się zazdrość. A ja? Ośmieszyłem się po raz kolejny przed tą stadionową miss. Teraz wszyscy mi nie dadzą spokoju... Wybiegłem z dyskoteki sycząc przez zęby "dajcie mi spokój" do próbujących mnie zatrzymać chłopaków z drużyny.  Nie chciałem nikomu się tłumaczyć tym bardziej jej.....

Vannessa:

Stałam w osłupieniu gdyż nie mogłam pojąć co się właśnie stało. Villa leżał na podłodze równie zaskoczony jak ja a z jego nosa lała się krew. Po chwili wpadł Ozil i szarpie za koszulkę Fabregasa. Istny chaos! Co tu się do cholery wyprawia? Spoglądam na sprawcę tego zdarzenia - Ronaldo a on odwraca wzrok dając mi do zrozumienia że nie chce mnie znać. Po czym opuszcza cały ten cyrk. Nie wiedziałam co mam robić czy biec za nim czy zając się pokrzywdzonym tą sytuacją Davidem. Byłam rozdarta. Wiedziałam że każdy mój ruch śledzą inni w tym madryścii którzy właśnie zbiegli się na miejsce akcji rozdzielając wściekłego Ozilla od Cesa. Jak zawsze po czasie.
- Bardzo cię przepraszam to moja wina - rzekłam cicho w stronę Villi który chusteczką próbował zatamować krwotok z nosa. Wyglądał fatalnie. Mimo to uśmiechnął się z przymusu i machnął ręką. Dając do zrozumienia mi że wszystko ok i nie mam się nim przejmować. 
- Wasz kolega przegiął! - krzyczał z pretensjami Xabi zobaczywszy znokautowanego kolegę. 
- Zapłacicie za to! - syknął Farbregas pomagając mu prowadzić do wyjścia pokrzywdzonego hiszpana
- To jest Madryt! Nasze miasto! Nasz teren! Nie trzeba było szukać tu guza! - darł się Coentrao do oddalających się piłkarzy barcelony. 
- Fabio skończ już! Nie chcemy tu kolejnej bójki. - łagodził sytuacje Ramos. Spojrzałam na Jenn która kątem oka spoglądała na Ozila. Pewnie czuła się jak zdrajczyni. Tak jak ja. Nie mogłam znieść  ich spojrzeń w moją stronę. Uciekłam zanim Marcelo chciał coś do mnie powiedzieć. Biegłam do samego wyjścia ile miałam sił w nogach. Potykając się o krawędź podestu o mało co nie straciłam równowagi. Jednak wyszłam z tego obronną ręką i nie zaliczyłam tzw gleby. Gdy już wydostałam się na zewnątrz zaczęłam wzrokiem poszukiwać Cristiano. Stał niedaleko postoju taxówek. Podbiegłam w jego stronę i złapałam go za bark. Odwrócił się i wtedy zobaczyłam jego oczy pełne żalu i złości.
- Czemu to zrobiłeś? Wyjaśnij mi to! Jesteś o mnie zazdrosny? Nie mogę pojąc czemu tak się zachowałeś? - zarzucałam go pytaniami. Katem oka zaważyłam że podjechała taxówka. 
- Zazdrosny? Czemu miałbym być zazdrosny o Ciebie skoro mam już dziewczynę?  -szydził. Zrozum dziewczyno chroniłem Cię przed tymi pajacami z Barcelony bo Morata mnie o to  prosił!! Złożyłem z Mesutem  mu obietnicę że będziemy się wami opiekować! Tobą i Jenn.  Myślałem że ten cały Villa cię  napastuje dlatego oberwał. Ale po fakcie zorientowałem się że tobie to jednak się podobało. Zastanów się z kim przystajesz...W takim razie przepraszam że Ci przeszkodziłem  .. - wymawiając ostanie zdania ze spokojem wsiadł do taksówki i po chwili odjechał... Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam z ust Ronaldo. Było mi ogromnie wstyd. Jego słowa były tak przekonujące że zaczęłam w nie wierzyć. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam że on się we mnie zakochał ?!  Ale ja jestem naiwna i głupia. On ma dziewczynę i  w dodatku nie byle jaką. Niestety taka była przykra rzeczywistość.... Zostałam  zdrajczynią Realu Madryt, pośmiewiskiem dla Ronaldo i wielkim zawodem miłosnym dla Davida. Moje życie to jednak porażka...  cdn...

Hey kochane czytelniczki :) Dziękuje za wszystkie wasze szczere opinie. Anonimowa w odpowiedzi na twoje pytanie w komentarzu odpowiem Ci tak: to imię i nazwisko głównej bohaterki jest wymyślone. Czemu pytasz? :) Muszę was zmartwić następny odcinek dopiero ukaże się najwcześniej za tydzień. Na końcu daje fotki nowego bohatera - Davida Villi. Miałam je dać w poprzednim odcinku ale zapomniałam :P Nasi madryści się rozstrzelali i wygrali mecz z Ajaxem 4:1 .Taki Real uwielbiam  :D Pozdrawiam i życzę wam miłego dnia ^^ buziaki :**