sobota, 10 listopada 2012

2. MISS EURO


 Zaczęłam kartkować owa gazetę i natknęłam się na moje zdjęcie. Byłam w szoku. Przyglądałam się dłuższą chwile dość sporej fotografii na którym widniała moja postać a nad nią  duży napis "Polska piękność - MISS EURO". Pod zdjęciem znajdował się krótki artykuł. To chyba o mnie? - pomyślałam. Z ciekawością zaczęłam studiować co tam o mnie piszą. " Hiszpańskie i włoskie media oszalały na punkcie pięknej polskiej Kibicki. Jej zdjęcia w siwej bluzce z głębokim dekoltem z meczu Polska-Grecja obiegły cały świat. Jej mocno wydekoltowany strój z pewnością sprawił, że męska część kibiców, zamiast na boisko, patrzyła tylko na nią. Dowiedzieliśmy się  że owa piękność ma na imię Vannesa . Jej nazwisko do dziś nie jest znane ani polskim ani zagranicznym mediom... Boże to o mnie ! Nie wierze! Skąd oni znają moje imię? Przecież szybko opuściłam stadion wraz z chłopakami... Szybko pobiegłam na górę i włączyłam laptopa.  Tak tak wujek google prawdę ci powie i wszystko znajdzie. Długo nie musiałam szukać moje zdjęcia obległy cały internet. Pisali nawet o mnie na pudelku, jakbym była wielką i światową gwiazdą. Czyli co powiedział mi Fabian i Mati to całkowita prawda. Głupia jestem że na nich tak nakrzyczałam było mi trochę wstyd. Postanowiłam do nich zadzwonić i ich przeprosić. Na szczęście oni nie potrafią się długo na mnie gniewać i szybko zapomnieli o tej sprawie. Postanowiliśmy odpocząć i nigdzie dzisiaj nie wychodzić. Wujaszek wrócił koło 20. 
- Hey ślicznotko - rzekł całując mnie w czółko podejrzanie uśmiechając się. 
- Hey - odrzekłam radośnie tuląc się do niego.
- Nie wiedziałem że mieszkam pod dachem z tak popularną dziewczyną - zaśmiał się
- Czytałeś te bzdury na mój temat? - zapytałam prawie że piszcząc z wrażenia
- Żadne bzdury. Czysta prawda wyglądałaś jak anioł na boisku. Dziś cały dzień pracownicy przychodzili do mojego gabinetu z  gratulacjami jaką  piękną ma bratanice. - powiedział dumnie. 
- Jestem normalna dziewczyną do teraz nie wiem czym wywołałam taki medialny szum wokół mojej postaci. - rzekłam bez namysłu.
- Dla mnie jesteś niezwykła... - powiedział przytulając mnie. Naprawę jest dla mnie jak ojciec. Tak bardzo go kocham. 
- A to dla Ciebie żebyś jutro się nie nudziła ze swoimi kolegami. - powiedział z uśmiechem Stefan i wyciągnął z kieszeni 3 bilety na mecz Hiszpania- Włochy. Moja radość nie znała końca.   Cieszyłam się jak mała dziewczynka. Niestety wujek miał dużo pracy i nie mógł iść na mecz a tak bardzo chciałam go zabrać. Powiadomiłam telefonicznie moich urwisów że jutro spędzimy miły wieczór na stadionie PGE Arena w Gdańsku. Byli w siódmym niebie. Cały wieczór myślałam o tym całym zamieszaniu wokół mojej osoby. Czy powinnam to wykorzystać? Jak mam jutro się ubrać? Czy znajdą mnie znowu pośród tysięcy fanów? Może warto trochę zaskoczyć media drugi raz? Zasnęłam bijąc się z moimi myślami. Rano obudziły mnie promyki słońca spadające na moją twarz. Zapowiada się piękna i ciepła pogoda. Ogarnęłam się szybko i wyleciałam jak strzała z domu. W końcu muszę jakoś wyglądać. Nie pójdę w tej samej kreacji co poprzednio. W głowie miałam tysiące myśli na totalnie odjechany strój :D Postanowiłam  sama  zaprojektować  sobie bluzkę. Kupiłam zwykła czerwoną bluzeczkę z dekoltem  i udałam się do sklepu zajmującego się nadrukami na koszulkach. Wybrałam  proste białe napisy o treści "The heart always Polish Fan". Zdecydowałam się na angielską wersje by była zrozumiała dla  każdego. W końcu będzie tam pełno hiszpanów i włochów. Chcę by odczytali moje przesłanie. Po godzinie koszulka była gotowa. Odebrałam ją i uradowana pobiegłam do domu. Z szafy wyciągnęłam czarną plisowaną spódniczkę ,czarne podkolanówki i szpileczki. Zrobiłam dwa warkoczyki i przewlekłam przez nią rzemyki. Na głowę włożyłam opaskę z rzemyków. Na prawym policzku namalowałam farbkami polską flagę a na lewej hiszpańską. Bardzo byłam zadowolona z efektów mojej pracy. Wyglądałam jak wybuchowa mieszanka indianki z  hiszpańsko-polską fanką . Wiem że to dziwnie brzmi ale tylko tak można to ująć jak wyglądałam. Fabian i Mati o mało nie zeszli na zawał jak mnie zobaczyli. Było już późno wiec udaliśmy się na stadion. Tak bardzo byłam pochłonięta stworzeniem mojej kreacji że nie zauważyłam że już niedługo 16. W godzinkę uporaliśmy się dostać na stadion. Był zapełniony aż po brzegi. Atmosfera była fantastyczna przytrafił nam się sektor z hiszpańskimi kibicami którzy byli niebywale głośni. Byłam w niebie. Tylu przystojnych hiszpanów w życiu moje oczy nie widziały :D Kilku nawet poprosiło bym zrobiła sobie z nimi zdjęcie. Porozmawiałam sobie z nimi po angielsku.Język ten znałam perfekt. Chłopacy nie za bardzo dużo rozumieli dlatego stali obrażeni na cały świat. W końcu zaczął się mecz. Po strzeleniu gola przez Fabregasa zaczęło się u nas gotować w sektorze. Istna hiszpańska wrzawa dosłownie. Hiszpanie to dopiero szaleją jak ich drużyna prowadzi. Ja też nie ukrywałam swojej radości. Lubiłam Hiszpanię i kibicowałam im w tym starciu. Okazało się że kamerzyście się tak spodobałam że poświecił mi swoje  parę sekund. Widziałam swoją gębę i chłopaków na telebimie jak cieszymy się po golu Cesca. Momentalnie fotoreporterzy zbiegli się i zaczęli robić nam fotki. Ups chyba zostałam poznana. Nie przejmowałam się tym pozowałam do zdjęć nawet przesyłałam im całuski. Chłopacy robili głupie miny też próbowali zaistnieć w tzw mediach. Niestety fotoreporterzy przenieśli swoje zainteresowania na innych kibiców. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Było już późno i byliśmy zmęczeni wiec pośpiesznie zaczęliśmy udawać si do wyjścia.Przy wyjściu tłok że masakra. Nagle  podeszła do nas dziennikarka z jakiejś hiszpańskiej telewizji. Pytała czy znam angielski i czy zgodziła bym się na wywiad z nią. Zgodziłam się czemu nie. I tak już cały świat widział moją gębę na wizji co mi szkodzi jeden mały wywiad - pomyślałam. Dziennikarka zadawała mi mnóstwo pytań. Np. Co sądzę o okrzyknięciu mnie miss EURO 2012? Skąd pochodzę . Czy zjawie się na kolejne mecze? Odpowiadałam zgodnie z prawdą. Jakoś nie odczuwałam tremy przed kamerą. Udzieliłam wywiadu jeszcze włoskiej prasie. Szczerze musieliśmy szybko nawijać do domu bo zaczęli już mnie wkurzać ci wścibscy dziennikarze. Chłopacy odwieźli mnie do domu taxi. Cała drogę denerwowali mnie. Wciąż nadawali jaką jutro będę sensacją dla prasy i takie tam bla bla bla. Gdy tylko wróciłam pobiegłam po cichutku na górę nie chciałam budzić wujka było już strasznie późno. Szybko zmyłam makijaż i poszłam spać. Tak jak przypuszczałam rozpętałam burzę w mediach. Od rana na stronach internetowych widniały moje zdjęcia a też krótkie wywiady. Zaczęło mi się nawet to podobać byś rozpoznawalna na ulicy. A to co się działo na moim facebooku nie wspomnę. Tysiące zaproszeń wiadomości od różnych ludzi z kraju i po za. Czytałam wiadomości z zapałem ale odpisywanie na wszystkie nie nie miało by sensu. Zostawiłam tylko wiadomość dla moich fanów na statusie w wersji polskiej i angielskiej. Moich fanów? Jak to fajnie brzmi. Fajnie z jednej strony stać się popularną w kilka dni. Jak to mówią od zera do bohatera. Oczywiście od rana Fabio i Mateusz dręczyli mnie telefonami. Ponoć na jakiejś stronce w necie wkleili ich foto ze mną. Cały dzień ponoć wlepiali oczy w te zdjęcie. He oni mnie zaskakują czasami, ale strasznie ich kocham są tacy pocieszni. Wujek zjawił się jak zawsze wieczorem. Rozmawiałam z nim długo o wszystkich wydarzeniach które wydarzyły się ostatnio. W trakcie rozmowy podsunął mi tajemnicza kopertę z napisem marzenia. Szczerze wcięło mnie z leksza. Co jest w tej kopercie? Co wujek miał na myśli podpisując je słowem marzenia. Szybciutko otwarłam tą kopertę z ciekawością co wymyślił mój wspaniałomyślny wujaszek. Gdy zobaczyłam zawartość koperty zaniemówiłam. To szczyt moich marzeń. W ręku trzymałam  3 wejściówki na ćwierć finał EURO w Warszawie a w drugiej wejście na trening reprezentacji Portugalii w Opalenicy. Tak moim ukrytym marzeniem było zobaczenie na żywo najlepszego  i najprzystojniejszego piłkarza na świecie Cristiano Ronaldo.  Teraz będę miała okazje zobaczyć go z bardzo bliska gdzie na stadionie nie miała bym takiej okazji. W końcu Opalenica posiada mały kompleks. Zawsze ceniłam go za grę nie tylko za piękną buźkę. Fascynuje mnie jego gra, jak drybluje z piłką itd. Z radości popłakałam się. Wujek długo nie mógł mnie uspokoić. Wejściówka opiewała na 3 osoby. Wiadomo że zabiorę ze sobą moich urwisów. Trening Portugalii miał się odbyć za dwa dni. Był to zarazem ostatni trening udostępniony na tak zwanych gapiów i medii. Te dwa dni zleciały tak szybko i czas było kierować się pociągiem na Poznań a z tamtąd wiadomo kierunek Opalenica . Podróż była męcząca. Na szczęście Fabian miał rodzinne w Poznaniu która udostępniła nam swój dom byśmy mogli się przebrać i umyć po podróży. Ubrałam się  na luzie. Nie miałam głowy do wydziwiania. Szorty miętowa bluzka i różowe trampki czyli w moim wydaniu dość luzacko. Oczywiście chłopacy mieli odmienną teorie na ten temat. Ubzdurzyli  sobie nawet że sam Ronaldo padnie u moich stóp. Nie wiem co oni biorą? Odkąd moje zdjęcia obiegły internet traktują mnie jak najpiękniejszą kobietę na całym globie. Może i podobam się paru facetom ale żeby zaraz wszystkim? Nie wiem co im tam za pomysły siedzą w tych pustych głowach :D Wujek Fabiana z ochotą zawiózł nas do Opalenicy. Po okazaniu wejściówek wpuszczono nas na trybuny. Matii był taki sprytny że załatwił nam miejsca bardzo blisko płyty boiska. Nawet nie pytałam co naopowiadał za bajki tym ochroniarzom. Jednak miałam wrażenie jakby cały czas wspominał moje imię  w dialogu z ochroną kompleksu. Dla mnie nic się nie liczyło. Liczyło się tylko to że zaraz zobaczę jego :D Ronaldo we własnej osobie.  Gdy piłkarze zaczęli wychodzić na boisko zaczęło się słyszeć piski dziewczyn. Myślałam że ogłuchnę  od tych wrzasków zwłaszcza że na boisku pojawił się Cristiano Ronaldo. Ja nie zamierzałam piszczeć na jego widok. Nie mam takiego  zwyczaju. Nie powiem na żywo wyglądał prześlicznie ale piszczeć na widok faceta jest dla mnie czymś czego nigdy nie zrobię pomimo że jestem jego fanką. Jego spojrzenie powodowało że uginały się pode mną kolana. Czyżbym zachowywała już się jak te piszczące nastolatki? Piłkarze zachęceni wołaniem swoich fanów  podbiegli do trybun rozdawać autografy tylko nie Ronaldo. Rzucił uśmiechem w stronę piszczących fanek po czym udał się na płytę boiska. Co za zlewka na swoich kibiców. Wyobrażacie to sobie? Ten widok mnie zezłościł. Tylu fanów czekało z nadzieją że rozda parę autografów a tu zonk.   Dzięki wrzaskom Fabiana i Matiego udało mi się uzyskać autograf od Pepe i Coentrao. Jak to mówią dobry rydz niż nic. 

Cristiano: 

Nie ma to jak potrzymać swoich fanów  w niepewności. Jakie miały miny te wszystkie piszczące fanki jak zmieniłem kierunek na boisko. Jakbym im pozabijał pół rodziny he. Niech się trochę pomęczą potem rozdam im kilka autografów.
- Cris ładnie tak olewać zakochane po uszy w tobie nastolatki? - śmiał się z daleka Pepe rzucając we mnie piłką
- To taka taktyka. Trzeba  ich trochę utrzymać  w niepewności wtedy są bardziej dzikie  - zaśmiałem się podając do niego
- Nie ładnie tak pogrywać z płcią piękna. Nawet nie wiesz co straciłeś. - powiedział wytykając mi język Coentrano.
- Takiego kwiata pół świata :D - rzekłem dumnie. Chłopacy zaśmiali się. wymienialiśmy piłkę między sobą aż cisze przerwał Pepe.
- Teee Coentrano przyglądałeś się tej opalonej brunetce  w lokach w tej miętowej bluzce i szortach której daliśmy autograf?
- Takich  fanek się nie zapomina!  Bodajże miała na imię Vannesa jak dobrze pamiętam!
- Tak tak Vannesa! Boże co ona miała za piękne oczy mmmmmmm Mam wrażenie że gdzieś ją widziałem. 
Wsłuchiwałem się  w rozmowę kolegów z drużyny ale nie wiedziałem o jaką dziewczynę im chodzi. Czy była tam dziewczyna warta mej uwagi?  Czemu jej nie zauważyłem? Zawsze mam oko to pięknych dziewczyn. Czy może oni znowu podniecają się jakimś pasztetem?  Takie nasuwały się pytania w mojej głowie.
- Ej a czy to nie była ta miss EURO? Ona też nazywała się Vannesa i jest do niej strasznie podobna! Oglądaliśmy wczoraj jej fotki w necie. Nie pamiętacie?- krzyczał z przejęcia Pepe. 
- Ej no chyba żartujecie sobie? Ona na naszym treningu jest? Gdzie ona jest? Nie widzę jej? - powiedziałem nerwowo.
- Wiedziałem że ja skądś znam- powiedział dumnie Pepe
- Jest tam! Widzę ją stoi koło tego grubego ochroniarza!-krzyczał Coentrano. Dostrzegłem ją stała wpatrzona w naszą grę rozmawiając między czasie z jakimiś dwoma gogusiami. Czemu nie zauważyłem ją wcześniej? Nie wiem może już mi pada na wzrok. 

Vannesa:

Stałam dłuższy czas obrażona na cały świat że Ronaldo nie dał mi tego głupiego autografu. Ale z niego dupek. Jednak  po chwili wrócił mi humor bo Fabian i Matii zaczęli mi opowiadać śmieszne kawały z Krystyną i Messim w roli głównej. Ukradkiem spoglądałam w stronę mojego idola. Miałam wrażenie że spogląda w moją stronę. Możliwe że moja wyobraźnia płatała mi figle a on patrzył na co innego. Po godzinnym treningu piłkarze zaczęli schodzić z boiska i udawać się w stronę ich hotelu. Nagle przy zaskoczeniu wszystkich Ronaldo zaczął kierować się w stronę trybun. Dziewczyny piszczały jak oparzone. Każdy chciał zdobyć jego autograf. Mi to już było wszystko jedno. Wiedziałam jedno moje uszy tego zaraz nie wytrzymają. Ronaldo nagle skręcił i znalazł się koło mnie. Stałam zaszokowana  z zeszytem w dłoni tą cała sytuacją. On spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczkami i tak słodko się uśmiechał do mnie gryzmoląc  przy tym  autograf jakiejś grubej fance. Był na wyciągnięcie ręki. Nie wiem co mnie paraliżowało strach przed nim czy fakt że olał mnie na początku. Nagle podszedł do mnie i zapytał po angielsku z uśmiechem na twarzy
- Ej mała chcesz ten autograf? ...... cdn

Witajcie. Podgoniłam trochę akcję mam nadzieje że mój styl pisania wam się spodoba. Mam nadzieje że ktoś czyta mojego bloga bo nad tym odcinkiem siedziałam dwa wieczory dlatego jest taki obszerny  :P he :)  A na koniec zdjęcie Ronaldo z nowej kolekcji nike które bardzo mi się spodobało. Oczywiście po małych przeróbkach przez internautów  he Pozdrawiam was cieplutko :) :* 


1 komentarz:

  1. No całkiem ,całkiem ;)
    Bardzo fajnie wszystko opisujesz. Z czasem będziesz świetna ;) Już teraz lepsza ode mnie ;p
    Ogólnie fajny pomysł z motywem "Miss Euro"
    Trochę przypomina mi to czasy Euro ,powróciłabym do tych dni wracania z liceum siadania przed telewizorem i oglądania. Cały klimat towarzyszący tym momentom, aż chce się wracać do początku czerwca. Eh ;p
    Ja już napisałam 9 ,ale nie mam czasu dodać ,może we wtorek pojawi się na blogu.
    Życzę dalszej weny i czekam na next ;)
    PS: Dobre zdjęcie, nareszcie porażka Barcelony,czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń