Ronaldo:
Kazała zapomnieć mi o wszystkim jednak ja w myślach wciąż przywołuję nasz pocałunek. Dotyk jej ust odczuwam dosłownie do dziś pomimo że minęło już kilkanaście dni. Mimo to czuję się w jakiś sposób przez nią wykorzystany i okłamany. Najpierw zadaje się z tym piłkarzyną z Barcelony oszukując przy tym wszystkich. Następnie rzuca się na mnie w samochodzie i namiętnie całuje. Potem odpycha i każe o tym zapomnieć. Już sam nie wiem co mam o tym myśleć. Może jestem jej chwilową odskocznią od rzeczywistości? Chichoty kolegów z drużyny sprowadziły mnie na ziemie. Jutro mamy przed sobą mecz z najważniejszym rywalem w lidze a im zbiera się na wygłupy. Higuain rzuca się na Pepe przewracając go na ziemie. Natomiast Kaka biegnie mu na ratunek odpychając od niego argentyńczyka. Marcelo także przyłącza się do tej przepychanki rzucając w nich siatkę z piłkami.
Mourinho przygląda się tej sytuacji z lekkim rozbawieniem po czym karzę ich dodatkowym okrążeniem wokół boiska. Gdy tylko zdołaliśmy rozgrzać wszystkie mięśnie rozpoczęły się ostre przygotowania do jutrzejszego starcia z Barceloną. Trener nie miał dla nas litości. Wszystko musiało być dopracowane w każdym detalu. Zmęczeni po ćwiczeniach wróciliśmy do szatni . Przebierając się marzyłem tylko o gorącej kąpieli i łóżku. Jednak zaciekawiony żwawą dyskusją chłopków zaprzestałem w wykonaniu szybkiej ewakuacji do domu.
- Ej no oddaj mi tą gazetę - rzekł poirytowany Karim wyrywając z rąk Ramosowi kolorową prasę.
- Wy znowu żywicie się informacjami z plotkarskich pismaków? - pokiwał znacząco głową Marcelo
- Bynajmniej wiemy co się na świecie dzieje - bronił się francuski napastnik kartkując strony jakiegoś brukowca którego zdołał wydrzeć blondasowi.
- Nowa gorąca sesja Mirany.. to widziałem.. operacja plastyczna Kim też.... - komentował Sergio przeglądając pozostałe wydania
- Ooo artykuł o naszej Vann - po chwili oznajmił zatrzymując się na jednej ze stronnic. Poderwałem aż się z ławki na dźwięk jej imienia.
- Co tam piszą? - dopytywałem ciekawy tuż nad hiszpańskim obrońcą. Za mną skupiła się spora grupka zadając te same pytanie i wpatrując się w kolorowe czasopismo. Blondyn widząc spore zainteresowanie ociągał się z podaniem nam wyczekiwanych odpowiedzi.
- Ej no gadaj bo zaraz porwę tą gazetę - kłócił się z nim Benzema szarpiąc gazetę. Miałem ochotę pójść w jego ślady. Dosłownie traciłem już cierpliwość.
- Dobra dobra już czytam. - oznajmił triumfalnie. Powiercił się trochę na ławce przybierając odpowiednią i wygodna pozycję dla siebie po czym zajął się śledzeniem tekstu.
- Z tego co tu piszą to Vann odrzuciła propozycję do Playboya. Jest nawet krótki wywiad z nią w którym wyjaśnia powód odmowy. - oznajmił zamykając gazetę.
- Tylko tyle? Ale jaki powód ? - pytaliśmy jeden przez drugiego.
- Skończyłem idę do domu. Przypomniało mi się że dziś leci mój ulubiony serial. - zakomunikował wstając z ławki ale chwyciłem go z Pepe i zmusiliśmy do pozostania na miejscu.
- Zacząłeś to skończysz - rzekł wkurzony jego zachowaniem Marcelo.
- Gadaj bo spędzisz tu resztę wieczoru - zagroziłem.
- Żartowałem. Gdyby byście zobaczyli swoje miny- nalewał się .
- Mów bo tracę cierpliwość! - zaryczałem mu nad uchem.
- Dobra już dobra - uśmiechał się pod uchem i szukał owej strony w gazecie.
- O mam! - dodał po chwili ciszy która była dla mnie wiecznością.
- No więc tak Młoda polska modelka i miss Euro kilkakrotnie odrzuciła oferty znanych czasopism dla mężczyzn. Gigantyczne sumy nie skusiły ją do zawiązania współpracy.... - czytał powoli by każde słowo dotarło do wszystkich zainteresowanych. Gdy już skończył odłożył otwartą gazetę na bok i rzekł
- To by było na tyle.
- Jasny gwint. Kupa forsy inne to by dały się pociąć za taki szmalec. - stwierdził zaszokowany Viera.
- Taką postawę się chwali. Widać dziewczyna się szanuje - wyraził głośno swoje zdanie Kaka.
- Tylko takich dziewczyn więcej. - stwierdził uśmiechnięty Iker. Wszystkie informacje wyczytane przez hiszpańskiego obrońce odbijały się w mojej głowie. Nie mogłem dopuścić do świadomości że takie dziewczyny jeszcze istnieją. Zaimponowała mi tym. Zawsze chciałem by Irna zostawiła to wszystko i dała spokój tym rozbieranym sesjom. W końcu nic przy moim boku by jej nie zabrakło. Mam spory majątek nie musiała by zarabiać pieniędzy w taki sposób. Ona tłumaczy się faktem że na tym polega jej praca. Ehh. Czemu nie myśli w taki sposób jak Vannesa? Pogrążony w zamyślaniach wyszedłem z szatni i udałem się samochodu.
Vannessa:
Te dwa tygodnie były dla mnie istną ucieczką od rzeczywistości. Unikałam kontaktu dosłownie z każdym piłkarzem z Realu Madryt. Gdy Ozil odwiedzał moją współlokatorkę wychodziłam z pretekstem ważnego spotkania co było oczywiście kłamstwem gdyż włóczyłam się po wszelakich kawiarniach i centrach handlowych. Alvaro dzwonił do mnie a ja nie odbierałam od niego telefonów a jak odbierałam to szybko kończyłam rozmowę nie dając mu dojść do słowa tłumacząc się że mam ogrom pracy i zleceń. Marcelo, Fabio, Benzema i Sergio zapraszali mnie do siebie na małe spotkania w gronie przyjaciół a nawet wspólne wyjścia lecz pozostałam nieugięta i dalej brnęłam w kłamstwie udając najbardziej zapracowaną modelkę w Madrycie. Jenn natomiast zasypywała mnie od tygodnia tym samym pytaniem czy pójdę z nią na mecz królewskich z Barceloną. Już za bardzo nie wiedziała jak mam jej odpowiadać. Wstydziłam się iść na ten mecz i zobaczyć Ronaldo po ostatnim moim występku . Wiedziałam że to jeden z najważniejszych meczy w sezonie i jest dla niego bardzo ważny tak samo jak dla pozostałych jednak paraliżował mnie strach. Wiem że go zraniłam bo po tym nawet nie odezwał się ani słowem. Natomiast Villa pisał do mnie codziennie. Chciał się spotkać lecz jemu też podałam tą samą śpiewkę co pozostałym. Mimo że miałam dużą ochotę się z nim zobaczyć. Dopadała mnie ogromna potrzeba rozmowy z kimkolwiek a zaszywałam się samotnie w swoim świecie. David zapraszał mnie nawet na mecz na Camp Nou z Realem. Teraz to już totalnie nie wiedziałam co ja mam zrobić? Pójść w madryckiej koszulce sprawiając mu przykrość? Nie iść i sprawiając zawód wszystkim madryciakom w tym mu? Każdy wybór był by krzywdzący dla jednej jak i drugiej strony. Boziu dopomóż!! Mecz już jutro!
Następnego dnia Camp Nou:
Ronaldo:
Nerwy dopadają wszystkich. Za chwile starcie z odwiecznym i najtrudniejszym rywalem w lidze. Próbuję się wyciszyć i odprężyć. Trener z przejęciem wymachuje rękoma tłumacząc ostatnie wskazówki przed meczem. Po chwili zostajemy przywołani do tunelu. Zamiast się skupić ja myślę o polce czy przypadkiem nie zmieniła zdania i będzie dziś na meczu. Podobno była taka zapracowana że nie miała czasu z kimkolwiek się zobaczyć. Po chwili w przejściu pokazują się katalończycy. Na sam widok Villi ciśnienie momentalnie mi podskoczyło do 200. Wymieniliśmy się nawzajem srogimi spojrzeniami. Dostrzegłem w jego oczach złowrogie nastawienie co znaczyło że nie wycofuje się z tej walki pomimo że już raz ode mnie oberwał. Miałem chęć powtórzyć ten wyczyn w tunelu ale opamiętałem się i wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów . Zdenerwowany wyszedłem na murawę gdzie po chwili rozpoczął się mecz. Nie panowałem nad piłką dziś wyjątkowo mnie nie słuchała. Chłopakom z drużyny gra też się nie kleiła . Nasze akcje były nie wykańczane a moje strzały lewą nogą na bramkę kończyły się uderzeniem w poprzeczkę lub w trybuny. Stało się przeciwnicy nie upilnowani przez obrońców strzelili nam bramkę. Po 20 minutach padła kolejna. Byłem bezradny wobec tej sytuacji. Graliśmy poniżej oczekiwań co wywoływało we mnie negatywne emocje. Banan w stronę trybun Villi mnie rozsierdził. Dopiero zauważyłem że siedzi tam Vann. Nabuzowany i wciekły biegałem po murawie. David ten symulant ostawiał niezły teatrzyk na boisku za co powinien dostać oscara. Jego postawa nie tylko wyprowadzała mnie z równowagi ale także pozostałych. Przy kolejnym niby faulu moim na nim Ramosowi i Arbeloi puściły nerwy. Dosłownie podnieśli go do góry gdy ten udawał wielce poszkodowanego.
Nie trzeba było długo czekać na reakcje jego kolegów z drużny którzy momentalnie znaleźli się blisko nas.
Puściły mi nerwy. To co trzymałem dosłownie od początku przelało się i wpłynęło na światło dzienne.
- Ty piepszony symulancie uważaj do kogo zarywasz bo cię zmiotę jak ostatnio w Joy Eslavia! - groziłem hiszpanowi. Miedzy nami wleciał Dani Alves próbując załagodzić sytuację i obronić swojego kumpla.
- Ale się przestraszyłem żelindo! - zakpił El Guaje wskazując na mnie palcem a ja odepchnąłem jego rękę z całej siły. Jakaś marna piłkarzyna z Barcelony nie będzie mi tu podskakiwać. Mało nie brakowało a była by tam niezła sieczka na szczęście w porę zjawił się sędzia i ukarał nas żółtą kartką.
Vannesa:
Przyszłam na mecz chyba tylko by się zdenerwować. Co Ronaldo odpierdziela do jasnej cholery? Czy on już nie potrafi przegrywać z honorem? Czemu atakuje Villę? Z przerażeniem przyglądam się tej sytuacji. Na szczęście do akcji wkracza Pan sędzia i karze ich żółtym kartonikiem za niesportowe zachowanie. Gra jednak się nie uspakaja. Crack z madrytu dosłownie prosi się o pokazanie czerwieni. Mourinho po kolejnym incydencie Ronaldo nie ryzykuje więcej i przed prawie końcem meczu zdejmuje go z boiska zastępując go Kaką. Zdesperowany portugalczyk z ławki obserwuje poczynania swoich kolegów. Macha rękoma,zaciska zęby i wskazuje na kogo mają grać niczym trener.
Miałam wrażenie że zaraz wleci na boisko i zacznie grać. Gwożbiem do trumny królewskich była piękna bramka Villi w 90 minucie meczu. Kolejny gol przeciwnika wprawił w frustrację Ronaldo który z bezradności aż cisnął kurtką.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Barcelony. Żal mi było ogromnie chłopaków. Po meczu rozpętała się jedna wielka burda. Nie wiem jak się wszczęła ale zauważyłam że rozwścieczonego Ozila ciągną do szatni. Musiał wdać się w konflikt z jakimś przeciwnikiem. Sędzia nie miał litości i wyciągnął dla niego czerwony kartonik.
Biedny Marcelo z przerażeniem patrzy na co co się tam wyprawia tak samo chyba jak my. Jak zauważyła Jenn podobno Mou wdał się w ta szarpaninie i pociągnał kogoś za ucho.
Kibice wrzą na trybunach. Słychać coraz głośniejsze obelgi w stronę Madryckich gości. Ronaldo też daje pokaz. Przed wejściem do szatni pokazuje bardzo miły gest w stronę gospodarzy.
Sędzia w tym haosie jednak tego nie zauważa. Byłam ogromnie na niego wkurzona. Wielka gwiazda a nie może przyjąć normalnie porażki. Miałam chęć mu to wygarnąć więc jak udało nam się jakoś opuścić trybuny skierowałyśmy się do szatni piłkarzy. Nie było łatwo się tam przedostać ale błyskotliwa Jenn przekonała tamtejszą stadionową ochronę. W oddali zauważyliśmy poirytowanego Mourinho wychodzącego z szatni. Był tak zdenerwowany że nawet nie zauważył naszej obecności. Żadna z nas nie miała odwagi go zaczepić.
Im bliżej znajdowałyśmy się wejścia do środowiska piłkarskiego tym głośniej było słychać podenerwowane ich głosy. Prowadzili bardzo żywą dyskusję przepełnioną ostrymi słowami a czasem nawet ich konwersacja przerodziła się w krzyki. Spojrzałam na moją towarzyszkę a ona przytaknęła głową. Dobrze wiedziała co mam na myśli. Przyłożyła palec do ust na znak że mam być cicho i oparła głowę do drzwi nastawiając ucha. Bez namysłu podążyłam jej śladami i zrobiłam to samo.
- Cris co ci odbiło że przysapałeś do Villi?! - spytał prawie że krzycząc Morata.
- Nie widziałeś jak symulował? Zresztą co ty możesz wiedzieć skoro wiecznie ławę grzejesz! - zagrzmiał Ronaldo. Jak on mógł tak powiedzieć? Co za szczyt.
- Uuu To nie było miłe - skomentował dobitnie bodajże Fabio
- Słyszałem wszystko co Aveiro powiedział do Davida! Widać podoba im się ta sama laska! - zakomunikował wszystkim Sergio. Czemu mnie to nawet nie dziwi że on wie wszystko? Jego zawód to chyba szpieg. Jednak w lekkiej zadumie wsłuchiwałam się dalszy przebieg tej rozmowy.
- No nie gadaj to ten fircyk z Barcelony nie odpuścił sobie Vann od ostatniego razu w Joy Eslavia? - zakpił Karim.
- Jak widać nie! Widziałem ich razem kiedy czekała za Alvaro a raczej za mną nie wiedząc o tym. Z resztą nie ważne! Teraz już wiem kto w Hallowen napisał jej romantycznego smsa! - wypalił portugalczyk. Że co? Jaki sms? O czym on mówi? Kiedy jak? Byłam zdezorientowana jego słowami tak samo jak moja koleżanka.
- Skąd ty wiesz co za smsy Vannesa dostaje? Grzebałeś jej w tel? Na pewno nie uwierzę że sama ci go pokazała! - udzielił się poirytowany Marcelo.
- Dałem mu jej komórkę tamtej nocy dosłownie na chwile bo poszedłem się odlać w krzaki. Miał obejrzeć do końca filmik który mu pokazywałem na iPhonie. Na pewno rączkami zawędrował do jej skrzynki i stąd taki wielce poinformowany! - potwierdził przypuszczenia brazylijczyka francuz.
- Ronaldo jak mogłeś! Tak nie wolno! - krzyczał rozgoryczony Kaka
- Trzymałem ten telefon w ręce i nie miałem zamiaru nic jej grzebać naprawdę. Gdy przyszła ta wiadomość od tajemniczego numeru ciekawość nade mną wygrała. Wiem że nie pownienem ale szlak mnie trafił jak przeczytałem te tanie bajery od tego casanovy i ze złości skasowałem tego smsa!- tłumaczył wrzeszcząc. Dosłownie jego każde słowo odbijało mi się w uszach. Jak on mógł?! Nie mogłam w to uwierzyć! Po chwili zorientowałam się że niechcący nacisnęłam klamkę od drzwi. Musiałam to zrobić nieświadomie zasłuchana w słowa portugalczyka. Wrota zdążyły otworzyć się na oścież i po ich drugiej stronie zobaczyłam zdezorientowane miny piłkarzy. Cr7 zbladł jakby zobaczył ducha. Spojrzałam w jego stronę z pogardą
- Jesteś totalnym dupkiem! - wydarłam się po czym pobiegłam w stronę wyjścia ze stadionu zostawiając wszystkich w osłupieniu..........
Hey dziewczyny. Przepraszam że tak długo mi zeszło pisanie tego odcinka ale naprawdę nie miałam czasu na blogowanie. W dodatku nawet ostatnio nie mogę dobrać odpowiednich słów by przelać moje pomysły na te opowiadanie. Jakieś roztargnienie mam chyba przez tą zmienną pogodę xD Początek notki totalnie mi się nie podoba więc możecie go ominąć jak kto woli. Być może bym udoskonaliła go na lepszy ale stwierdziłam po ostatnich komentarzach że nie będę się nad wami dłużej znęcać. Wiec taką późną porą dodaje moje wypociny nasycone gifami kochanego Criska bo jutro będę nie dostępna. Niestety pracuję w weekend i w dodatku przyjeżdża mój facet. Nie wiem czy zdarzę was wszystkie poinformować o nowym odcinku. Z góry przepraszam. Kolejny odcinek nie wiem kiedy będzie. Wszystko zależy od mojego grafiku pracy. Wiem że to przykra wiadomość dla was ale postaram się następny napisać jak najszybciej. Proszę Was o wyrozumiałość. W sobotę koniecznie oglądajcie kolejne starcie z Barceloną. Na pewno nie będzie takie jak w moim odcinku więc możecie spać spokojnie :P Trzymajcie się cieplutko życzę wam miłego weekendu :) Bużka ;*
- Ej no gadaj bo zaraz porwę tą gazetę - kłócił się z nim Benzema szarpiąc gazetę. Miałem ochotę pójść w jego ślady. Dosłownie traciłem już cierpliwość.
- Dobra dobra już czytam. - oznajmił triumfalnie. Powiercił się trochę na ławce przybierając odpowiednią i wygodna pozycję dla siebie po czym zajął się śledzeniem tekstu.
- Z tego co tu piszą to Vann odrzuciła propozycję do Playboya. Jest nawet krótki wywiad z nią w którym wyjaśnia powód odmowy. - oznajmił zamykając gazetę.
- Tylko tyle? Ale jaki powód ? - pytaliśmy jeden przez drugiego.
- Skończyłem idę do domu. Przypomniało mi się że dziś leci mój ulubiony serial. - zakomunikował wstając z ławki ale chwyciłem go z Pepe i zmusiliśmy do pozostania na miejscu.
- Zacząłeś to skończysz - rzekł wkurzony jego zachowaniem Marcelo.
- Gadaj bo spędzisz tu resztę wieczoru - zagroziłem.
- Żartowałem. Gdyby byście zobaczyli swoje miny- nalewał się .
- Mów bo tracę cierpliwość! - zaryczałem mu nad uchem.
- Dobra już dobra - uśmiechał się pod uchem i szukał owej strony w gazecie.
- O mam! - dodał po chwili ciszy która była dla mnie wiecznością.
- No więc tak Młoda polska modelka i miss Euro kilkakrotnie odrzuciła oferty znanych czasopism dla mężczyzn. Gigantyczne sumy nie skusiły ją do zawiązania współpracy.... - czytał powoli by każde słowo dotarło do wszystkich zainteresowanych. Gdy już skończył odłożył otwartą gazetę na bok i rzekł
- To by było na tyle.
- Jasny gwint. Kupa forsy inne to by dały się pociąć za taki szmalec. - stwierdził zaszokowany Viera.
- Taką postawę się chwali. Widać dziewczyna się szanuje - wyraził głośno swoje zdanie Kaka.
- Tylko takich dziewczyn więcej. - stwierdził uśmiechnięty Iker. Wszystkie informacje wyczytane przez hiszpańskiego obrońce odbijały się w mojej głowie. Nie mogłem dopuścić do świadomości że takie dziewczyny jeszcze istnieją. Zaimponowała mi tym. Zawsze chciałem by Irna zostawiła to wszystko i dała spokój tym rozbieranym sesjom. W końcu nic przy moim boku by jej nie zabrakło. Mam spory majątek nie musiała by zarabiać pieniędzy w taki sposób. Ona tłumaczy się faktem że na tym polega jej praca. Ehh. Czemu nie myśli w taki sposób jak Vannesa? Pogrążony w zamyślaniach wyszedłem z szatni i udałem się samochodu.
Vannessa:
Te dwa tygodnie były dla mnie istną ucieczką od rzeczywistości. Unikałam kontaktu dosłownie z każdym piłkarzem z Realu Madryt. Gdy Ozil odwiedzał moją współlokatorkę wychodziłam z pretekstem ważnego spotkania co było oczywiście kłamstwem gdyż włóczyłam się po wszelakich kawiarniach i centrach handlowych. Alvaro dzwonił do mnie a ja nie odbierałam od niego telefonów a jak odbierałam to szybko kończyłam rozmowę nie dając mu dojść do słowa tłumacząc się że mam ogrom pracy i zleceń. Marcelo, Fabio, Benzema i Sergio zapraszali mnie do siebie na małe spotkania w gronie przyjaciół a nawet wspólne wyjścia lecz pozostałam nieugięta i dalej brnęłam w kłamstwie udając najbardziej zapracowaną modelkę w Madrycie. Jenn natomiast zasypywała mnie od tygodnia tym samym pytaniem czy pójdę z nią na mecz królewskich z Barceloną. Już za bardzo nie wiedziała jak mam jej odpowiadać. Wstydziłam się iść na ten mecz i zobaczyć Ronaldo po ostatnim moim występku . Wiedziałam że to jeden z najważniejszych meczy w sezonie i jest dla niego bardzo ważny tak samo jak dla pozostałych jednak paraliżował mnie strach. Wiem że go zraniłam bo po tym nawet nie odezwał się ani słowem. Natomiast Villa pisał do mnie codziennie. Chciał się spotkać lecz jemu też podałam tą samą śpiewkę co pozostałym. Mimo że miałam dużą ochotę się z nim zobaczyć. Dopadała mnie ogromna potrzeba rozmowy z kimkolwiek a zaszywałam się samotnie w swoim świecie. David zapraszał mnie nawet na mecz na Camp Nou z Realem. Teraz to już totalnie nie wiedziałam co ja mam zrobić? Pójść w madryckiej koszulce sprawiając mu przykrość? Nie iść i sprawiając zawód wszystkim madryciakom w tym mu? Każdy wybór był by krzywdzący dla jednej jak i drugiej strony. Boziu dopomóż!! Mecz już jutro!
Następnego dnia Camp Nou:
Ronaldo:
Nerwy dopadają wszystkich. Za chwile starcie z odwiecznym i najtrudniejszym rywalem w lidze. Próbuję się wyciszyć i odprężyć. Trener z przejęciem wymachuje rękoma tłumacząc ostatnie wskazówki przed meczem. Po chwili zostajemy przywołani do tunelu. Zamiast się skupić ja myślę o polce czy przypadkiem nie zmieniła zdania i będzie dziś na meczu. Podobno była taka zapracowana że nie miała czasu z kimkolwiek się zobaczyć. Po chwili w przejściu pokazują się katalończycy. Na sam widok Villi ciśnienie momentalnie mi podskoczyło do 200. Wymieniliśmy się nawzajem srogimi spojrzeniami. Dostrzegłem w jego oczach złowrogie nastawienie co znaczyło że nie wycofuje się z tej walki pomimo że już raz ode mnie oberwał. Miałem chęć powtórzyć ten wyczyn w tunelu ale opamiętałem się i wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów . Zdenerwowany wyszedłem na murawę gdzie po chwili rozpoczął się mecz. Nie panowałem nad piłką dziś wyjątkowo mnie nie słuchała. Chłopakom z drużyny gra też się nie kleiła . Nasze akcje były nie wykańczane a moje strzały lewą nogą na bramkę kończyły się uderzeniem w poprzeczkę lub w trybuny. Stało się przeciwnicy nie upilnowani przez obrońców strzelili nam bramkę. Po 20 minutach padła kolejna. Byłem bezradny wobec tej sytuacji. Graliśmy poniżej oczekiwań co wywoływało we mnie negatywne emocje. Banan w stronę trybun Villi mnie rozsierdził. Dopiero zauważyłem że siedzi tam Vann. Nabuzowany i wciekły biegałem po murawie. David ten symulant ostawiał niezły teatrzyk na boisku za co powinien dostać oscara. Jego postawa nie tylko wyprowadzała mnie z równowagi ale także pozostałych. Przy kolejnym niby faulu moim na nim Ramosowi i Arbeloi puściły nerwy. Dosłownie podnieśli go do góry gdy ten udawał wielce poszkodowanego.
Nie trzeba było długo czekać na reakcje jego kolegów z drużny którzy momentalnie znaleźli się blisko nas.
Puściły mi nerwy. To co trzymałem dosłownie od początku przelało się i wpłynęło na światło dzienne.
- Ty piepszony symulancie uważaj do kogo zarywasz bo cię zmiotę jak ostatnio w Joy Eslavia! - groziłem hiszpanowi. Miedzy nami wleciał Dani Alves próbując załagodzić sytuację i obronić swojego kumpla.
- Ale się przestraszyłem żelindo! - zakpił El Guaje wskazując na mnie palcem a ja odepchnąłem jego rękę z całej siły. Jakaś marna piłkarzyna z Barcelony nie będzie mi tu podskakiwać. Mało nie brakowało a była by tam niezła sieczka na szczęście w porę zjawił się sędzia i ukarał nas żółtą kartką.
Vannesa:
Przyszłam na mecz chyba tylko by się zdenerwować. Co Ronaldo odpierdziela do jasnej cholery? Czy on już nie potrafi przegrywać z honorem? Czemu atakuje Villę? Z przerażeniem przyglądam się tej sytuacji. Na szczęście do akcji wkracza Pan sędzia i karze ich żółtym kartonikiem za niesportowe zachowanie. Gra jednak się nie uspakaja. Crack z madrytu dosłownie prosi się o pokazanie czerwieni. Mourinho po kolejnym incydencie Ronaldo nie ryzykuje więcej i przed prawie końcem meczu zdejmuje go z boiska zastępując go Kaką. Zdesperowany portugalczyk z ławki obserwuje poczynania swoich kolegów. Macha rękoma,zaciska zęby i wskazuje na kogo mają grać niczym trener.
Miałam wrażenie że zaraz wleci na boisko i zacznie grać. Gwożbiem do trumny królewskich była piękna bramka Villi w 90 minucie meczu. Kolejny gol przeciwnika wprawił w frustrację Ronaldo który z bezradności aż cisnął kurtką.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Barcelony. Żal mi było ogromnie chłopaków. Po meczu rozpętała się jedna wielka burda. Nie wiem jak się wszczęła ale zauważyłam że rozwścieczonego Ozila ciągną do szatni. Musiał wdać się w konflikt z jakimś przeciwnikiem. Sędzia nie miał litości i wyciągnął dla niego czerwony kartonik.
Biedny Marcelo z przerażeniem patrzy na co co się tam wyprawia tak samo chyba jak my. Jak zauważyła Jenn podobno Mou wdał się w ta szarpaninie i pociągnał kogoś za ucho.
Kibice wrzą na trybunach. Słychać coraz głośniejsze obelgi w stronę Madryckich gości. Ronaldo też daje pokaz. Przed wejściem do szatni pokazuje bardzo miły gest w stronę gospodarzy.
Sędzia w tym haosie jednak tego nie zauważa. Byłam ogromnie na niego wkurzona. Wielka gwiazda a nie może przyjąć normalnie porażki. Miałam chęć mu to wygarnąć więc jak udało nam się jakoś opuścić trybuny skierowałyśmy się do szatni piłkarzy. Nie było łatwo się tam przedostać ale błyskotliwa Jenn przekonała tamtejszą stadionową ochronę. W oddali zauważyliśmy poirytowanego Mourinho wychodzącego z szatni. Był tak zdenerwowany że nawet nie zauważył naszej obecności. Żadna z nas nie miała odwagi go zaczepić.
Im bliżej znajdowałyśmy się wejścia do środowiska piłkarskiego tym głośniej było słychać podenerwowane ich głosy. Prowadzili bardzo żywą dyskusję przepełnioną ostrymi słowami a czasem nawet ich konwersacja przerodziła się w krzyki. Spojrzałam na moją towarzyszkę a ona przytaknęła głową. Dobrze wiedziała co mam na myśli. Przyłożyła palec do ust na znak że mam być cicho i oparła głowę do drzwi nastawiając ucha. Bez namysłu podążyłam jej śladami i zrobiłam to samo.
- Cris co ci odbiło że przysapałeś do Villi?! - spytał prawie że krzycząc Morata.
- Nie widziałeś jak symulował? Zresztą co ty możesz wiedzieć skoro wiecznie ławę grzejesz! - zagrzmiał Ronaldo. Jak on mógł tak powiedzieć? Co za szczyt.
- Uuu To nie było miłe - skomentował dobitnie bodajże Fabio
- Słyszałem wszystko co Aveiro powiedział do Davida! Widać podoba im się ta sama laska! - zakomunikował wszystkim Sergio. Czemu mnie to nawet nie dziwi że on wie wszystko? Jego zawód to chyba szpieg. Jednak w lekkiej zadumie wsłuchiwałam się dalszy przebieg tej rozmowy.
- No nie gadaj to ten fircyk z Barcelony nie odpuścił sobie Vann od ostatniego razu w Joy Eslavia? - zakpił Karim.
- Jak widać nie! Widziałem ich razem kiedy czekała za Alvaro a raczej za mną nie wiedząc o tym. Z resztą nie ważne! Teraz już wiem kto w Hallowen napisał jej romantycznego smsa! - wypalił portugalczyk. Że co? Jaki sms? O czym on mówi? Kiedy jak? Byłam zdezorientowana jego słowami tak samo jak moja koleżanka.
- Skąd ty wiesz co za smsy Vannesa dostaje? Grzebałeś jej w tel? Na pewno nie uwierzę że sama ci go pokazała! - udzielił się poirytowany Marcelo.
- Dałem mu jej komórkę tamtej nocy dosłownie na chwile bo poszedłem się odlać w krzaki. Miał obejrzeć do końca filmik który mu pokazywałem na iPhonie. Na pewno rączkami zawędrował do jej skrzynki i stąd taki wielce poinformowany! - potwierdził przypuszczenia brazylijczyka francuz.
- Ronaldo jak mogłeś! Tak nie wolno! - krzyczał rozgoryczony Kaka
- Trzymałem ten telefon w ręce i nie miałem zamiaru nic jej grzebać naprawdę. Gdy przyszła ta wiadomość od tajemniczego numeru ciekawość nade mną wygrała. Wiem że nie pownienem ale szlak mnie trafił jak przeczytałem te tanie bajery od tego casanovy i ze złości skasowałem tego smsa!- tłumaczył wrzeszcząc. Dosłownie jego każde słowo odbijało mi się w uszach. Jak on mógł?! Nie mogłam w to uwierzyć! Po chwili zorientowałam się że niechcący nacisnęłam klamkę od drzwi. Musiałam to zrobić nieświadomie zasłuchana w słowa portugalczyka. Wrota zdążyły otworzyć się na oścież i po ich drugiej stronie zobaczyłam zdezorientowane miny piłkarzy. Cr7 zbladł jakby zobaczył ducha. Spojrzałam w jego stronę z pogardą
- Jesteś totalnym dupkiem! - wydarłam się po czym pobiegłam w stronę wyjścia ze stadionu zostawiając wszystkich w osłupieniu..........
Hey dziewczyny. Przepraszam że tak długo mi zeszło pisanie tego odcinka ale naprawdę nie miałam czasu na blogowanie. W dodatku nawet ostatnio nie mogę dobrać odpowiednich słów by przelać moje pomysły na te opowiadanie. Jakieś roztargnienie mam chyba przez tą zmienną pogodę xD Początek notki totalnie mi się nie podoba więc możecie go ominąć jak kto woli. Być może bym udoskonaliła go na lepszy ale stwierdziłam po ostatnich komentarzach że nie będę się nad wami dłużej znęcać. Wiec taką późną porą dodaje moje wypociny nasycone gifami kochanego Criska bo jutro będę nie dostępna. Niestety pracuję w weekend i w dodatku przyjeżdża mój facet. Nie wiem czy zdarzę was wszystkie poinformować o nowym odcinku. Z góry przepraszam. Kolejny odcinek nie wiem kiedy będzie. Wszystko zależy od mojego grafiku pracy. Wiem że to przykra wiadomość dla was ale postaram się następny napisać jak najszybciej. Proszę Was o wyrozumiałość. W sobotę koniecznie oglądajcie kolejne starcie z Barceloną. Na pewno nie będzie takie jak w moim odcinku więc możecie spać spokojnie :P Trzymajcie się cieplutko życzę wam miłego weekendu :) Bużka ;*
Oj, Davidku nie ładne tak brzydko mówić do Criska! No cóż mam nadzieję, że przez tą sytuację z usuniętą wiadomością Vann nie zwiąrze się z Villą... Jeżeli tak zrobi to chłopaki dostaną szału xD
OdpowiedzUsuńCristiano brzydko zrobił mówiąc słodziaśnemu Moracie takie rzeczy...
Kochana nie wiem co ty masz do tego początku, bo według mnie jest świetny :D Będę czekać na nowy odcinek choćby miesiącami ;) U mnie pojawi się coś w weekend :) Może widok Cristiano zdobywającego gole w sobotę zainspiruje mnie do napisania xD
Pozdrawiam :*
Zdążyłam wpaść i przeczytać, chociaż jestem padnięta.
OdpowiedzUsuńPrzeraziłam się tym meczem. Z góry przepraszam wszystkie fanki Barcelony, ale ja ich nie znoszę i raczej się to nie zmieni, dlatego wynik w Twoim opowiadaniu mną wstrząsnął i sama bym takiemu Villi po mordce dała. Criska natomiast bym pocieszyła na każdy możliwy sposób. Biedactwo:(.
Za szybko przeczytałam i znowu nie mam czego czytać, ale widzę tu, że broken coś machnie;P.. A Ty pisz już kolejny i proszę.. Mniej tragedii.
Prawdziwy RM pokazał Barcelonie gdzie ich miejsce.
P.S.
Po Twoim opowiadaniu nie lubię Davida jeszcze bardziej niż Messiego:D.
Czekam na kolejny, a mój dodam na dniach.. Chyba:D
Pozdrawiam Mycho;*
Mam nadzieję, że po tym co Vann usłyszała w szatni nie będzie z Davidem. Co do meczu, nie jestem fanką ligii hiszpańskiej ale mam nadzieję, że wygra Real, dlatego, że Ronaldo 'wychował się' w Manchestarze United, który kocham :)
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich do siebie:
http://manutdlov.blogspot.com
skad bierzesz zdjecia glownej bohaterki??
OdpowiedzUsuńopowiadanie super ;-) mam.nadzieje ze odpowiesz
Mam nadzieję , że się pogodzą.Dobrze że z tej przepychanki nie wywiązała się jakaś bójka :)Czekam z niecierpliwością na więcej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com
O BOŻE nie trzymaj nas tak długo w niepewności ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Cris pobiegnie za nią i w końcu będą razem mimo wszystko ;P
Super rozdział :D Sorki że teraz komentuję dopiero ale czasu nie miałam ale przeczytałam już wcześniej :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na 17-ty rozdział :D
http://cristiano-meg.blogspot.com/2013/03/rozdzia-17.html
Zachęcam do komentowania :P
Pozdrawiam Meggie
No nie... javtu zyje w swiecie zwyciestw a tu buum przegrali... grrr David mnie wkorza i dobrze mu tak ~.~ no i Cris tez zaczyna swirowac ... powiedziec cos takiego Moracie? Podle. no i wyszlo z tym esemesem.. kiedys musialo. ale slusznie sie na niego wkorzyla. ja bym chyba zabila za takie cos. Ale serio zeby to nie zblizylo je zbytnio do Davida blagam blagam blagam!! Niech Cris sie ogarnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Male-jest-wredne.blogspot.com ---> zapraszam na rozdzial 16 :*
Serdecznie zapraszam do mnie na 8 rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://manutdlov.blogspot.com/
Dobrze, że wyniki są obecnie dużo lepsze, niż przegrana 3:0. Rozdział mnie irytował, bo tak bardzo mi szkoda Cristiano. Nie wiem jak Vann ma mu niby wybaczyć. Ale na pewno wybaczy więc nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCześć Ryboooo!
OdpowiedzUsuńDodałam nowy i całkowicie wymuszony odcinek.
Zapraszam i czekam na Twoją kolej:P
Jeszcze adres :P
OdpowiedzUsuńhttp://czasem-to-co-najcenniejsze-masz-tuz-obok-siebie.blog.pl
Ej no! Gdzie odcinek jaa się pytam? Mała trzymasz mnie w takiej niepewności.. Przez Cb zakochałam się w Twoim blogu. Idź i pisz, albo idź i przeczytaj dodatek u mnie do odc.5, a potem pisz u sb.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rybo:*
male-jest-wredne.blogspot.com ---> Zapraszam na rozdział 17 :D
OdpowiedzUsuńno dodaj
OdpowiedzUsuńale super rozdział czekam na następny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) http://przeznaczenianieoszukasz7.blog.pl/
Blog o Crisie i Alex. Mam nadzieję że się spodoba i skomentujecie coś !
That is because of the realistic effects that are included in the better programs.
OdpowiedzUsuńIn this article you'll find 3 key elements to consider when studying guitar. It's only AFTER
your guitar practice sessions become extremely effective that time you spend with your instrument
will begin to matter.
Also visit my web site; how to play guitar chords