piątek, 1 lutego 2013

14. Popuszczający hamulec

Vannesa:

Szarpie za klamkę drzwi od samochodu ale niestety kierowca zablokował je przyciskiem koło kierownicy. Tu już żadne modły nie pomogą.  Muszę pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Dobrze że chociaż nie jadę z Jenn bo udusiła bym ją własnoręcznie. Na szczęście pojechała z Ozilem jego autem. Ja natomiast z wesoła paczką kolejnych życiowych eksperymentów. Kaka kłóci się z Sergio o jakaś płytę z przodu. Dodam że Ricardo jest  kierowcą tego wesołego pojazdu. Zamiast patrzyć na drogę  zawzięcie wyrzuca CD Ramosiątka z napędu i rzuca je do nas  na tył , wsadzając swój pendrive i tak w koło. Dziwi mnie to że po kilku minutach im się to nie nudzi. Obok mnie widok nie lepszy. Fabio z wrażenia obżera paznokcie a Karim przegląda jakieś zboczone czasopisma w stylu Playboya i głośno je komentuje . Jednym słowem czuję się jak w psychiatryku chociaż myślę że to on się do nich nie umywa. 
- Boże jakie balony - jęknął z podniety francuski napastnik. Fabio zerknął na czasopismo  i o mało mu oczy z orbit nie wyskoczyły.
- Pokaż! - wyrwał mu gazetę hiszpan zaprzestając walkę z Kaką o miano diskdżokeja. W końcu jeden temat mamy z głowy . O dzięki ci Boziuniu.
- Tą bym zamknął w mojej sypialni na cały miesiąc - zakomunikował figlarnie w lekkiej zadumie.
- O jest tu wzmianka o Vannesie! - wydarł się Benzema. Na ten żart to mnie nie nabiorą. O nie! Niech sobie poopowiadają bajeczki pośmieje się bynajmniej. 
- Nie gadaj! Pokaż tą gazetę tu! - wrzeszczał podekscytowany z przodu Sergio. Fabio zaciekawiony o mało nie wleciał w kolorowy brukowiec a Kaka przyciszył muzykę co oznaczało że też dał się nabrać na brednie Karima. Gazeta zaczęła krążyć z rąk do rąk. 
- "Wielu czytelników pisało do redakcji w sprawie poświecenia artykułu o młodej polskiej wschodzącej modelce Vannesie Davies. Niestety nie jesteśmy w posiadaniu jej nagich fotek...." - czytał Benzema a ja nie mogłam ze śmiechu bolał mnie brzuch.
- Brawo świetny żart ale nie ze mną takie numery kotku - mówiłam przez śmiech. 
- Sama zobacz! - podłożył mi czasopismo pod sam nos. Nawet jakbym chciała cokolwiek zobaczyć wszystko zlewało mi się przed oczyma. 
- Daj dziewczynie spokój! Napastujesz ją jakimś brukowcem o tanich gwiazdach porno! - stanął w mojej obronie Kakuś. Normalnie zaczynam go wielbić za to. Samochód zaczynał zwalniać co znaczyło że jesteśmy chyba na miejscu. Wypatruje przez okno. Jednak nie to jakiś drogi supermarket. Nasz super kierowca parkuje koło czarnego Lamborghini Aventador. Kurczę ale fajna fura ciekawe kto jest szczęśliwym posiadaczem tego cacka. Na pewno jakiś stary bogacz. Drzwi się otwierają a moim oczom ukazuje się Cris z Marcelo. Jezu gdzie ja mam rozum?! Przez Benzemę nawet nie zauważyłam kto ma jaki samochód. Nie ma to jak walnąć niezła gafę. Na miejscu też są pozostali. Sergio wylatuje do nich z radością jakby nie widział ich cały rok. Ja to chyba tu zostane niech sobie robią zakupy beze mnie. Ubrana jak pajac nigdzie się nie wybieram wystarczy że zaraz pojadę do piekła zwanego legowiskiem Cr7. Niestety brazylijczyk z francuzem wyczuli moje zamiary i wyciągnęli mnie siłą z samochodu  prowadząc do sklepu. Mamo ratuj!!! Nie ma to jak zakupy w gronie najsłynniejszych gwiazd piłki nożnej. Przez pół godziny musieliśmy ukrywać się w najróżniejszych działach sklepowych przed ich wściekłymi wielbicielkami. My z Fabiem postanowiliśmy schować się na warzywniaku co sądząc po minie Pana Aveiro nie przypadło mu do gustu. Coentrano rozśmieszał mnie do łez. Zamiast skutecznie się maskować, zakładał karton po pomidorach na głowę skupiając uwagę klientów supermarketu. Gdy mu się to znudziło zaczął konsumować kalarepe niczym królik. Teraz to już leżałam ze śmiechu skupiając na siebie zbyt duża uwagę.  No i się chyba doigraliśmy gdyż Fabia momentalnie dopadła chmara napalonych nastolatek. Miałam niezła polewkę jak rozdaje im autografy z pokaźnym kawałkiem warzywa w ustach. Zrobiłam mu nawet kompromitujące zdjęcia i zagroziłam że umieszczę na różnych portalach społecznościowych jak nie odwiezie mnie do domu bym przebrała się z tego obciachowego wdzianka.Tłumaczył się brakiem auta ale pozostałam nie ugięta. Reszta miedzy czasie uciekła ze sklepu i czekali na nas w samochodach wydzwaniając co chwilę że mamy ruszyć tyłek. Stwierdziłam ze nigdzie nie idę puki nie zmienię swojego ubrania. Robiłam to raczej celowo niż z kaprysu. Myślałam ze poślą mnie do diabła i zostawią w sklepie a ja pojadę sobie spokojnie do domu taksówką. Marzenia nadzieją głupich. Przystali na moje żądania i Ozil z Jenn postanowili odwieźć mnie do domu ale tylko w celach przebrania. Jazda ze zdrajczynią nie za bardzo mi się uśmiechała ale zgodziłam się na odczepnego. Na miejscu pełna satysfakcji przebrałam się w różowo - białą kreację. Wyglądałam bardzo dziewczęco czyli tak jak lubię.  Po kilku minutach ruszyliśmy w drogę do najbardziej znienawidzonego przeze mnie domu w Hiszpanii.  Droga przebyła w ciszy bo nie zamierzałam z nimi rozmawiać. Chociaż przyznam że nie potrafię się na kogoś długo gniewać. Nie wiem czy to moja wada czy zaleta. Pogrążona w zadumaniach nie zauważyłam że jesteśmy już na miejscu.  Niechętnie ruszyłam w stronę drzwi. U progu przywitał nas Cristiano z szerokim bananem na ustach. Wyminęłam go ostrym łukiem nie zwracając na niego uwagi. W środku zastał mnie wesoły obraz nierozgarniętej grupki piłkarzy.Zafascynowani grą w playstation nie zauważyli kiedy weszłam. Fabio jak zawsze sprawiał zamieszanie bijąc się o pilot z Ramosem. Po chwili zorientowali się że ich grono się powiększyło.
- Hey ! – rzucili gdy już siedziałam z dupskiem koło nich na kanapie.
- O Vann zmieniłaś kreacje – oznajmił mistrz ukrywania przed fankami dając za wygraną w bitwie o dżojstik. 

- Gratuluje spostrzegawczości ale też niezłej amnezji. - skwitowała z żenującym uśmiechem. 
- Wolałem twoją poprzednią wersję - podsumował Benzema wpatrując się w moje nogi. 
- Ale w tej wygląda również czarująco - skomentował Ronaldo karując swoje cztery litery między mną a Karima. Bosh on nie ma za grosz wstydu. Nie dałam się mu sprowokować więc uciekłam na kanapę do Ozila i Jenn. Zrobił smutną minę jak kot ze shreka i posyłał błagalne spojrzenia bym wróciła. Postanowiłam nie zwracać uwagi na jego zaczepki w moją stronę . Po kilku minutach udałam się do łazienki z pretekstem załatwienia potrzeby. Chciałam odwiedzić prywatną łazienkę Pana Alvaro ale zdecydowałam się zmienić kierunek i weszłam do nieznanego moim oczom miejsca. W pomieszczeniu panował pół mrok więc postanowiłam zapalić światło. Zauważyłam piękne duże łóżko z baldachimem oraz kilka drewnianych komód. Pewnie to kolejna z jego sypialni - pomyślałam. Ciekawe kto tu sypia? Hmmmm. Zauważyłam coś co zwróciło moją uwagę. Było to duże zdjęcie z pozłacaną ramką. Na niej widniał mały Ronaldo z matką. Przyznam że wzruszył mnie ten widok bo strasznie uwielbiam małe dzieci. Po chwili zadumania odłożyłam przedmiot na miejsce. Mój wzrok padł na komodę. Ciekawe co skrywa? Wiem że nie ładnie grzebać komuś po szafkach ale nie mogłam powstrzymać mojej ciekawości. Otworzyłam ją a moim oczom ukazała się pokaźna sterta bielizny zarówno męskiej jak i damskiej. Może Cris je ubiera? - dumałam trzymając koronkowe stringi w rękach.
- Chcesz ubrać te używane gacie? - usłyszałam śmiejący się głos zza pleców. O mało co nie padłam na zawał tak się przestraszyłam ale na szczęście była to Jenn. 
- Nastraszyłaś mnie! - powiedziałam z wyrzutem dochodząc do siebie.
- Ładnie tak grzebać komuś po szufladach? - zapytała dalej rozbawiona unosząc górną prawą brew.
- Sprawdzałam tylko czy Ronaldo nosi męskie stringi ale niestety wyszło na to że damskie - nalewałam się do niej pokazując wyszukany przedmiot.
- A to co? - zapytała przez śmiech Jenn wygrzebując różowe wstążki ze skrzyniowego mebla.
- Zawsze wiedziałam że jest jakiś dziwny - stwierdziłam przyglądając się nim. 
- Skonfiskujemy to! - obwieściła.
- Ale po co? - zapytałam z rozbawieniem .Współlokatorka przyłożyła tasiemkę do głowy i zawiązała ja na końcach.
- Co to ma być??? - ryknęłam śmiechem. 
- Nie ważne co ważne że zaraz będzie bardzo ale bardzo śmiesznie - oświadczyła z  szatańskim uśmiechem na twarzy. Ja już wiedziałam co jej po głowie chodzi. Cała złość na tą wariatkę mi minęła. Wygłupy z nią sprawiały  że na mojej twarzy malował się uśmiech szczęścia. Nawet nie zauważyłyśmy jak znacznie się zasiedziałyśmy w tajemniczym pokoju dlatego stwierdziłyśmy że musimy wrócić do chłopaków zanim któryś nie wpadnie na pomysł nas szukać. Zamknęłyśmy drzwi i wesoło ruszyłyśmy na dół w różowych opaskach na głowie. Jak zobaczyli nas madryciaki to ryknęli nie pohamowanym śmiechem. Kaka omal nie zwalił się z bujanego fotela a Marcelo aż ukląkł trzymając się za brzuch. 
- Pinkie Pie - krzyknął uradowany Fabio 
- Sam wyglądasz jak jakiś różowy kuc w tej twojej koszulce- zgasił go Pepe
- Co wy macie na głowie? - zapytał ucieszony Sergio
- Po co wam te opaski? Skąd wy je wogóle macie? - dopytywał Alvaro.
- Na bank ćwiczyły karate u góry. Uważajcie bo dadzą nam niezły łomot - nalewał się Ricardo
- Masz racje to uczennice Miyagi! - kręcił bekę z nas Marcelo.
- Te opaski znalazłyśmy w szufladzie Ronaldo - odpowiedziałam triumfalnie. Wiedziałam że zaraz posypią się dogryzujące komentarze w stronę Cr7
- Ronaldo zdradź nam swoje fetysze - naśmiewał się z niego mały brazylijczyk
- Lepiej niech nas nimi nie gorszy - skwitowała Jenn
- Tymi tasiemkami przywiązuje bardzo niegrzeczne dziewczynki - odpowiedział z wyższością puszczając do mnie oczko. 
- Na takie sznureczki to ty ich chłopie nie utrzymasz. Wierz mi pójdą z całym łóżkiem - śmiał się Kaka a pozostali wraz z nim. Tak wesoło mijał nam czas pijąc i rozmawiając na śmieszne tematy . Fabio wykorzystał fakt że jesteśmy podpite i robił nam kompromitujące zdjęcia które jak zagroził umieści na portale społecznościowe. My na złość mu nie przejmując się jego słowami głupio pozowałyśmy do aparatu. Ramos nawet powiązał nasze ręce tasiemką. Jak stwierdził potem dla potrzeb dobrego ujęcia. 



Gdy miałam już nieźle dziabnięte różnorakich drinków zaczęłam wygłupy z przyjaciółką na parkiecie. Oczywiście Ozil zachęcony ruchami mojej współlokatorki zaczął z nią tańczyć zakańczając przy tym nasze małpowanie. Bezradnie udałam się po coś do picia. Niestety na stole już nic nie zastałam co by ucieszyło moje podniebienie więc udałam się do kuchni. Odnalazłam lodówkę i otworzyłam ją. Widok jaki zastałam ucieszył mnie niezmiernie. Nie wiedziałam na co się zdecydować tyle tam było kolorowych trunków i napoi.  Nie ma to jak grzebać komuś po lodówce ale w końcu sam Ronaldo powiedział że mamy czuć się jak u siebie. Zachęcona jego słowami sięgałam po karton napoju pomarańczowego gdy nagle poczułam dotyk rąk na moich biodrach. Odwróciłam się w stronę napastnika i ujrzałam uśmiechniętą twarz Ronaldo. Moje serce biło jak oszalałe nie wiedziałam jak się zachować zwłaszcza że oparł ręce na lodówce zamykając mi drogę ucieczki. Spoglądałam w jego czekoladowe oczy zauważając w nich niebezpieczny błysk.
- Mógłbyś ostrzegać że nadchodzisz nieźle się wystraszyłam - chlapnęłam bez namysłu.
- Wystraszyłaś się mnie? - zapytał posyłając w moją stronę jeden ze swoich boskich uśmiechów. Nogi momentalnie mi się uginały rozpływając się w jego słodkim zacieszu. 

- Tak w końcu kawał z Ciebie chłopa - oznajmiłam zdenerwowana jego bliskością gdy już się troszkę opamiętałam.
- Nie zrobił bym Ci w życiu krzywdy  - szepnął pochylając się nade mną w niebezpiecznej odległości. Nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa. Przygwożdżona jego ciałem cała drżałam z obawy że zaraz puszczą mi hamulce. On patrzył dogłębnie w moje oczy wyczekując jakiegoś znaku. Czułam mocne bicie jego serca. Ronaldo nie wytrzymał tego napięcia i wtopił we mnie swoje usta delikatnie je muskając. Nie protestowałam bo nie mogłam się jemu oprzeć. Z czasem  nasz pocałunek stał się namiętny i pełny pożądania. Jego ręce wędrowały po moim ciele co przyprawiało mnie o dreszcze. Nie wytrzymałam i całując go wepchnęłam ręce pod jego koszulkę, gładziłam jego brzuch i klatę......

Witam moje czytelniczki. Scenę pierwszego pocałunku głównych bohaterów mamy już za sobą. xD Zaopatrzyłam się ogromną liczbę gifów i zdjęć na waszą prośbę. Szczerze przeglądanie blogów na tumbrl  w ich poszukiwaniu zajęło mi kilka dni. Do dzisiejszego odcinka miałam problem znaleźć wyczesany gifek ale się udało. Niby tyle tego jest ale do najważniejszej sceny nie wszystko pasowało. Czasami w odcinkach będzie ich się przejawiało więcej niż dwa bo mam już pewne pomysły w głowie. Wystarczy to przelać na kartkę ( w moim wypadku na laptopa). Głównej bohaterki też mam sporo fot i przyznam się bez bicia że czerpie z nich nowe inspiracje. Nasi Madryści natomiast zremisowali z Barceloną pomimo osłabionego składu. Jestem z nich bardzo dumna i liczę na to że poradzą sobie też w rewanżu. Kolejny odcinek pojawi się po weekendzie. Dokładnie nie wiem. Zmieniłam trochę wystrój bloga. Co o nim sądzicie? Dziękuję za wszelkie komentarze. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu ;* Buziaki ;*

13 komentarzy:

  1. Super jest twoje opowiadanie ;)
    Czekam na kolejne odcinki zapraszam na mój blog w połowie poświęcony REALOWI MADRYT ;)
    http://not-everything-is-rosy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Loool kocham Crisa. No i w koncu po calunek. Fabio musial wygladac grnialnie przy tym stoisku z warzywami haha
    i ta akcja w samochodzie. No ale Cris pewnie trzyma w tym pokoju ciuchy swoich bylych pozostawione na pastwe losu xd. ciekawe jak to sie skonczy. Pozdrawiam i weny zycze ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no przy fragmencie z Fabio i kalarepą popłakałam się ze śmiechu! :D
    Pierwszy pocałunek mrrr to było coś! Przeczytałam ten fragment kilka razy, aby ta chwila trwała wiecznie ;)


    U mnie kolejny odcinek pojawi się w niedzielę ;)

    Pozdrawiam i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział :D W końcu perwszy pocałunek, tyle na niego czekałam.
    Kocham ten gif z Cristiano i czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Mróweczko, bardzo się cieszę, że dodałaś kolejny odcinek! Ostatnio każdy ma jakieś opóźnienie. Masowy brak czasu. Wytrwałam dzielnie i pomimo wysokiej gorączki (tak, jestem chora) super mi się czytało i dotarło do mnie każde słowo :D.
    Czekam na kolejne, pozdrawiam.
    P.S.
    Ech.. Jak tylko ktoś pisze o pocałunku z Cristiano, to ponosi mnie fantazja.. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. http://male-jest-wredne.blogspot.com ---> zapraszam na 13 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie na nowy odcinek
    http://tu-amor-hace-que-el-mundo-no-existe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na nowy odcinek
    http://tu-amor-hace-que-el-mundo-no-existe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Z góry przepraszam za reklamę, ale dopiero zaczynam i chciałabym jakoś zaprosić fanów takich opowiadań na nowo powstały blog z opowiadaniem o jednym z piłkarzy Realu Madryt!
    http://world-of-fiction-with-mesut.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. No , no co ja tu czytam :)
    Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Dzięki za miły komentarz na moim blogu ;D Wzięłam się w garść i z miłą chęcią przeczytałam wszystkie rozdziały. Jestem pod wielkim wrażeniem. Jesteś naprawdę dobra w pisaniu. Super opowiadania, śmieszne teksty po prostu EXTRA! Pierwszy pocałunek ;* Super... Podoba mi się jak chłopak się stara, a dziewczyna tak szybko nie ulega ;D Superaśne opowiadanie ;3. Informuj mnie o nowych rozdziałach. I oczywiście odwiedzaj mnie na moim ;D http://przeznaczenianieoszukasz7.blog.pl/ Inne czytelniczki też zapraszam. Wbijajcie i komentujcie historie Alex i Crisa. <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Myszko zapraszam na nowy odcinek. Wreszcie się pojawił :D
    http://czasem-to-co-najcenniejsze-masz-tuz-obok-siebie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. http://przeznaczenianieoszukasz7.blog.pl/ Wbijajcie i komentujcie
    Nowy Rozdział<3 !!!

    OdpowiedzUsuń