środa, 6 lutego 2013

15. Urwany film

Ronaldo:

Z każdym pocałunkiem pożądałem ją coraz mocniej. Nasze języki tańczyły, ręce oplatały nasze ciała, nie słyszałem nic oprócz jej oddechu. Moje dłonie powędrowały na jej pośladki i zaczęły delikatnie je masować. Nie mogłem się opamiętać chociaż przez myśl przeszło mi że przez spożyty alkohol może być nie nieświadoma tego co robi. Jednak gdy przejęła inicjatywę dotykając moją klatkę piersiową i brzuch te myśli rozproszyły się w drobny mak. Byłem szczęśliwy i chciałem by ta chwila nigdy się nie skończyła. Niestety przerwało ją głośne chrząknięcie i śmiech jakiejś osoby która nas nakryła. Vannesa odskoczyła z moich objęć i wybiegła z kuchni chwytając pierwszą napotkaną  butelkę trunku i napoju. W progu zauważyłem ubawionego tą sytuacją Ramosa. Musiałem działać by nie wypaplał wszystkim co widział. Był nieźle podpity więc wykorzystałem to i zaproponowałem mu kolejkę jego ulubionej Tequili. Wiedziałem że nie odmówi i na jednej partyjce się u niego nie skończy. Według mojego planu odpadł w pół godziny. Zostawiłem go śpiącego na stole w kuchni i udałem się do salonu gdzie zastałem pozostałych. Na szczęście była z nimi Vann. Niestety pod moją nieobecność została upita przez Karima i Kakę. Zamówiłem taksówkę i pozbyłem się dosłownie każdego z mojej posesji. Jenn pojechała do Ozila gdyż nie mogłem ich rozdzielić.  W miarę ogarniającemu Marcelo powierzyłem w opiekę Sergio a reszta swoimi siłami udała się do wyjścia. Pozostała mi tylko Vann która słodko spała na mojej kanapie. Kiedy wziąłem ją na ręce tuliła się do mnie i nazywała mnie wujaszkiem co bardzo mnie rozbawiło. W taksówce natomiast pochrapywała mi na ramieniu. Jak tylko byliśmy pod jej domem wyszukałem kluczy w jej torebce i zaniosłem do domu. Położyłem ją delikatnie na łóżku  i  zdjąłem buty. Gdy okrywałem ją kołdrą wymamrotała abym nie zostawiał jej samej. Posłusznie położyłem się obok i wypatrywałem momentu kiedy zaśnie. Uśmiechała się słodko przez sen co sprawiało że nie miałem ochoty jej opuszczać. Jednak wiedziałem że muszę to zrobić ze względu na nią . Pocałowałem ją w czółko i wyszedłem bez słowa....


Vannesa:

Moja głowa! - jęknęłam wiercąc się na łóżku. W dodatku ta duchota gardła. Stwierdzam że jak zaraz nie wywlekę się po coś do picia to umrę. Po kilku ziewnięciach przyglądam się otoczeniu i stwierdzam że jestem u siebie. Uff na całe szczęście bo przy końcu imprezy urywał mi się film . Nawet nie wiem jak trafiłam do domu. Próbuje odtworzyć sobie wszystkie sytuacje które miały miejsce wczoraj które uchwyciła moja pamięć. Po chwili doznaje totalnego szoku na myśl o zdarzeniach z kuchni. Przypominają mi się namiętne i gorące pocałunki portugalczyka. To jak wsadziłam mu rękę pod koszulkę i gładziłam jego idealnie wyrzeźbiony brzuch. Boże co za kompromitacja - jęknęłam  napominając sobie fakt że nakrył nas w tej intymnej sytuacji Ramos. Teraz to już pewnie wszyscy wiedzą że miałam chwilę słabości do Pana Aveiro. O Ronaldo nawet nie chce myśleć co wygadujesz teraz wszystkim kolegom zwłaszcza że masz świadka.


Chociaż trudno mi się do tego przyznać strasznie mi się podobało. Te jego delikatne muskanie ust i gorące pocałunki doprowadzały mnie do szaleństwa aż pożądałam jego całym ciałem . O święty Józefie chyba z nim się nie przespałam?! Bynajmniej mam taką nadzieję że nie bo jak nakrył nas Sergio uciekłam do innych z butelką martini i kartonem soku. Dalej niestety nie pamiętam. No cóż czeka mnie trudny dzień zwłaszcza że nie zastałam mojej współlokatorki w domu....

Ronaldo:

Cała niedzielę spędziłem obijając się w łóżku. Chciałem wysłać do Vannesy jakaś wiadomość ale nie wiedziałem od czego zacząć. Wszystko by było w porządku gdyby nie była zalana w trupa.  Nawet nie wiem czy była świadoma swoich czynów. Drogę powrotną do domu mogę założyć się na pewno  nie pamięta. Mogłem ją wykorzystać. Miałem ją dosłownie na wyciągnięcie ręki jednak tego nie zrobiłem. Kiedyś zabawiałem się laskami w gorszym stanie niż ona bez żadnych skrupułów. Teraz jednak zachowałem się inaczej i kompletnie nie wiedziałem z jakiego powodu. Wiele razy przyrzekałem sobie w duchu że będzie moja za wszelką cenę tylko po to by ją wykorzystać i porzucić. Taki miałem kaprys który mogłem spełnić teraz akurat gdy nadarzyła się okazja.  Mimo to zachowałem się zupełnie w nie w moim stylu. Uwielbiam ją i nie potrafił bym jej zrobić czegoś takiego. Jednak czuję do niej coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie potrafię dokładnie tego określić. Z zadumań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz z nadzieją że to Vann. Niestety okazało się że to Irna. O mało o niej zapomniałem. Odebrałem z niechęcią połaczenie.
- Hey skarbie. Czemu się do mnie nie odzywasz od dwóch tygodni? Co się stało? Zawsze dzwoniłeś codziennie? - zarzucała mnie pytaniami w jej głosie można było wyczuć złość pomieszaną z zawiedzeniem. Nie chciałem z nią totalnie rozmawiać bo myślami byłem gdzie indziej.
- Jestem chory. Przepraszam nie dam rady nawet rozmawiać - powiedziałem udawanym zachrypniętym głosem.
- Biedactwo. Wracaj szybko do zdrowia. Muszę kończyć idę na zakupy z siostrą . Pa - rozłączyła się na całe szczęście. Jak zawsze praca i zakupy. Nie obchodzi ją mój los mimo że skłamałem jej z chorobą. Czemu dopiero teraz dostrzegłem jaka jest ? Kiedyś szalałem za nią bez pamięci byłem godny oddać za nią grubą kasę. Co się stało z tą miłością? Gdzie zaginęła? Czy powodem jest odległość?  A może ja jej po prostu nigdy nie kochałem tylko byłem zauroczony jej urodą? Im bardziej rozmyślałem nad tym tematem tym bardziej zaczynałem głupieć. Postanowiłem zasnąć jak najprędzej nie myśląc o niczym. Założyłem słuchawki na uszy i włączyłem piosenki które relaksują mnie przed meczem. Po kilku minutach spałem jak zabity.


Następnego dnia na Santiago Bernabeu:



- Zobaczcie co wyprawia Ronaldo! - nabijał się Kaka spoglądając w stronę kolegi z drużyny. Jego słowa zainteresowały pozostałych rozciągających się piłkarzy. Przerwali ćwiczenia i zaczęli bacznie przyglądać się swojemu kumplowi z boiska który uradowany wykonywał przeskok nad małym brazylijczykiem. 
- Zawsze wiedziałem że nadmiar żelu na głowie mu szkodzi! - nabijał się Benzema
- Tylko w kaftan i do psychiatryka wywieść - pokiwał znacząco głową roześmiany Ozil.
- Mnie zastanawia jego wieczny banan na mordzie - zadumał się Fabio
- Chyba znam jego powód. Chodźcie za mną przypomniałem sobie pewien fakt! - oznajmił z  szatańskim uśmieszkiem Ramos ruszając w stronę Cr7. Zawodnicy z zaciekawieniem podążyli za nim. 

Tymczasem u Ronaldo:

- Cris co ty wyprawiasz? - zaśmiał się zdezorientowany Marcelo gdy po locie nad jego głową  ustałem dupskiem tuż przed nim zasłaniając mu totalnie widok.
- Ja latam! - odpowiedziałem szczęśliwy
- Chłopie co ty używasz za dopalacze? - spytał rozbawiony unosząc znacząco brew do góry.
- Miłosne! - wtrącił się do rozmowy Sergio który nie wiadomo skąd znalazł się tuż obok nas z bandą pozostałych piłkarzy. Mina momentalnie mi zrzedła i modliłem się w duchu by to co oznajmił przed chwilą było przypadkową gadką. Oby nic nie pamiętał z imprezy bo już po mnie.
- Jak to? Irna przyjechała? - dziwił się Coentrao.
- Bara Bara Riki Tiki - podśpiewywał Arbeloa wywołując falę śmiechu wśród zgromadzenia.
- Nasz Aveiro wczoraj naparzał się do Vann! - rzekł ucieszony hiszpan. No i po mnie.
- Jak ? Co gdzie? - pytał zaszokowany Fabio
- Bzykali się? Całowali? Jaką ma bieliznę? Zdejmował jej stringi zębami przy tobie? - dopytywali jeden przez drugiego. Te ostanie dobitne zapytanie należało do Karima.
- Oj Sergio zbyt duże dawki alkoholu powodują u ciebie niezłe omamy. Proszę Cię przystopuj z tym - drwiłem kłamiąc mu w oczy. 
- O nie Ronaldo tak się składa że wszystko pamiętam co wyprawiałeś w kuchni. - groził mi palcem przed nosem blondyn. Po czym dodał
- Myślałeś że jak mnie nałoisz moją ulubioną Tequilą to o wszystkim zapomnę. O nie Oko Ramosa zapamięta wszystko - stwierdził triumfalnie śmiejąc mi się prosto w twarz. Już chciałem mu przywalić ale widok zaczajonego trenera za jego plecami przywołał mnie do porządku. 
- Chętnie sprawdzę czy te twoje oko równie dobrze jest celne w dośrodkowaniach !- zagrzmiał Mou nad uchem hiszpańskiego obrońcy. Ten ze strachu uciekając o mało nie przewrócił się o własne nogi. Mieliśmy z niego polewkę do końca treningu. Dla mnie to było na rękę bo temat mój i Vannesy poszedł w odstawkę. Lecz nie na długo. Po wyjściu z szatni zatrzymał mnie Marcelo z Moratą.
- To prawda co mówił Sergio? - spytali prawie że w tym samym momencie gdy znaleźliśmy się sami na parkingu.
- Tylko się całowaliśmy. - wzruszając ramionami ruszyłem w stronę swojego auta a oni nie dawali za wygraną. Odpowiedz ich nie satysfakcjonowała widocznie bo pobiegli za mną. 
- Ronaldo a Irna? - wypytywał podenerwowany brazylijczyk opierając się o drzwi mojej fury uniemożliwiając mi ich zamknięcie.
- No właśnie. Nie graj na dwa fronty. Jak skrzywdzisz Vann osobiście obtłukę ci twoją śliczną buźkę! - zagroził młody hiszpan.
-  Wasza przyjaciółka miała chwilę słabości do mnie. Na pewno dziś nic nie pamięta więc zostawcie ten temat.  - tłumaczyłem się bez namysłu w trakcie odpaliłem silnik dając do zrozumienia że zaraz odjadę nawet z otwartymi drzwiami. 
- Jesteś okropny. Wykorzystałeś ją! - zagrzmiał Mort
- Sama chciała ja jej do niczego nie zmuszałem. To tylko pocałunek a robicie z tego wielkie halo! Jak chcecie by nie cierpiała udawajcie że nic się nie stało! Chciałem to zatuszować ale Ramos musiał wam wszystkim wypaplać! Jadę do domu! - wypowiadając ostatnie słowa ruszyłem z piskiem opon. Marcelo odskoczył ze strachu od samochodu bojąc się o własne życie. Zamknąłem w locie drzwi i z ogromną prędkością ruszyłem w stronę wyjazdu. Nie żałowałem gazu chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu.......

Vannesa:

Zmęczona po pracy wracam taryfą do domu. Czas kupić sobie jakieś auto. Nie będę wiecznie jeździła taxi. Na moim koncie jest już pokaźna sumka. Jak znajdę chwilę czasu poproszę kogoś kto zna się na samochodach o doradztwo. Tylko kogo? Dziś jakoś nie mam głowy do myślenia. Dziś poniedziałek a David się nie odezwał. Obiecał mi że zrobi to zaraz po weekendzie. Ahh ci gwiazdorzy. Pewnie mu coś wypadło i nie ma czasu nawet się spotkać - pomyślałam. Na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyłam w pośpiechu do mieszkania z nadzieją ze zastanę tam moją współlokatorkę. Odczuwałam wewnętrzną potrzebę by się jej wygadać. Miałam fuksa była w domu  . Podśpiewując  pichciła coś co wyjątkowo ładnie pachnącego na patelni. 
- Hey piękna - rzuciłam na przywitanie aż brunetka podskoczyła do góry. Widocznie nie usłyszała  jak wchodziłam do mieszkania.
- O cześć - odrzekła zdezorientowana.
- Tak szybko wróciłaś z pracy? - zapytałam.
- Dziś zrobiłam sobie wolne. - odpowiedziała ze spokojem 
- Jak to wolne? Rano zaglądałam do twojego pokoju i cię tam nie było. - zdziwiłam się
- Byłam u Ozila - zarumieniła się.
- A on nie ma dziś treningu? - byłam coraz bardziej zaskoczona jej odpowiedziami.
- Ma. Zostawił mi klucze. Pewnie po nie zaraz wpadnie.- zakomunikowała.
- To ty byłaś u niego na noc? Nawet nie zauważyłam jak w niedziele wyszłaś. Mogłaś mnie poinformować. - udałam obrażoną. 
- Vann ja zaraz po imprezce u Cristiano pojechałam do Mesuta do domu. Nie było mnie tu dwa wbite dni. Na jakim ty świecie żyjesz. - śmiała się współlokatorka.
- Że co? W takim razie kto mnie odwiózł do domu?! - wpadłam w panikę. Niczego nie rozumiałam.
- Z tego co słyszałam to Ronaldo. Nie gadaj że nic nie pamiętasz? - zapytała z zaciekawieniem a ja wnet padłam na zawał. Co jeszcze się dziś dowiem?
- Właśnie nie. Urwał mi się film prawie przy końcu. - rzekłam zażenowana swoją postawą. 
- Każdemu się zdarza. Nie rozumiem twojego zdenerwowania. Jakby Ronaldo ci coś zrobił już bym to wiedziała od Mesuta. Takie wieści szybko się rozchodzą w ich towarzystwie. - uspakajała mnie.
- Jenn bo ja z nim się całowałam - jąkałam się w nerwach.
- Przecież mówiłaś że nic nie pamiętasz - odrzekła skołowana.
- Jak poszłam do kuchni po coś do picia za mną ruszył Ronaldo. Nie wiedziałam że za mną idzie.   No i tam doszło do pocałunku. Najgorsze jest to że dałam się ponieść tej chwili słabości i wsadziłam mu rękę pod bluzkę akurat wtedy kiedy do kuchni wszedł Ramos.  Po chwili dałam   nogę z tego miejsca. Zerwanie połączenia z rzeczywistością nastąpiło dopiero jak uciekłam z  kuchni z kolejną dostawą trunku. Wtedy upił mnie Kaka z Benzemą. Dalej niestety nie pamiętam.  - powiedziałam jednym tchem.
- Czyli macie się ku sobie - skwitowała z uśmiechem.
- Przestań to chwila słabości. Byłam podpita. Nie sądzę żeby Cris traktował nasz pocałunek na poważnie - zarzekałam się chociaż prawda był inna. 
- Mnie nie oszukasz uparciuchu. Lecicie na siebie to widać! - stwierdziła uradowana. Już chciałam jej coś odpowiedzieć ale przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Jennifer pobiegła szybko otworzyć z nadzieją że zobaczy swojego turka. Niestety był to listonosz z pocztą dla nas. 
- Jest coś dla mnie ? - wydarłam się wychylając się na kanapie w salonie. 
- To dla mnie, to też. O jest coś dla Ciebie - rzekła przyglądając się korespondencji. Podbiegłam wydzierając jej biała kopertę  zaadresowaną do mojej skromnej osoby. Bez namysłu otworzyłam ją i czytałam po linijce z coraz większym zaskoczeniem. To propozycja do hiszpańskiego Playboya.  Nie mogę w to uwierzyć jednak Karim mówił prawdę........


Hey dziewczyny :) Udało mi się coś wyskrobać bo wieczorem nie miała bym czasu bo będę oglądała mecz Portugalii. Mam nadzieje że Ronaldzio w nim zagra. Następny odcinek nie wiem kiedy dodam bo postanowiłam dodawać dłuższe notki. Być może post pojawi się w weekend ale nic nie obiecuję. Pozdrawiam buziaki :*


9 komentarzy:

  1. Super rozdział:)Vanessa i Cris będą ze sobą coś czuje , że tak będzie.I chyba nasz Crisio się nam zakochał :)
    Dzięki za info :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku śliczny rozdział <3 Super opowiadania ;D
    A Cris i Vanessa będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze z wielka chęcią będę wpadać na twojego bloga :)
    Super notka jak zawsze i czekam na cdn :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Vannuś- tak mnie zaskoczyłaś dzisiaj! Jedna, która w miarę regularnie dodaje odcinki. Dziękuję;*. Jak zawsze, notka pełna wrażeń. Aż mnie zatkało, że tyle dziś mam do czytania:P.
    Pozdrawiam gorąco i czekam na kolejne Miśku:*.
    P.S.
    Jak widzisz, ładowarka wtargnęła w moje ręce i mam swojego laptopa na wyłączność:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ;D
    Ellen ma rację ty jedna dodajesz posty w równych prawie odstępach i dość krótkich;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha propozycja do Playboya ;d Nie no wykrakali haha. No ale moze byc ciekawe, jak sie Cris dowie. W sumie czasem tak szkoda, ze nie potraktuje jej bardziej yhmm... nie wiem jak to nazwać, ale dobra, kończe temat haha. No ale Ramosiatko wymiata ze swoim długim jezykiem <3 Czekam na kolejny rozdział:P
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww świetny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego <3
    Zastanawia mnie kiedy będzie kłótnia Van z Cristiano o tego smsa Davida...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie nowy rozdział :)
    http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chcę nowy odcinek!
    Wpadnij do mnie i dodaj koniecznie swój, bo się rozzłoszczę:D
    http://czasem-to-co-najcenniejsze-masz-tuz-obok-siebie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń