poniedziałek, 28 stycznia 2013

13. Bocian stajl

Vannessa:


Rano obudziły mnie promienie słońca i dopadająca suchota gardła. Nie wiem co było gorsze oślepienie oczu czy sachara w pysku. Chcąc nie chcąc udałam się do kuchni po coś do picia. Nie ma to jak zimna woda mineralna prosto z lodówki. Przyssałam się do butelki jak glonojad do akwarium lejąc do gardełka nie mal cała jej zawartość. Nagle prawie butelka wypadła mi z ręki  bo obraz który właśnie zobaczyłam omal nie doprowadził mnie do zawału serca. Zauważyłam gołą męską klatę przechadzającą się po mojej kuchni. Gdy zidentyfikowałam samca alfa było już tylko tylko gorzej. Widok Ozila w samych bokserkach w azteckie wzory doprowadził mnie do wyplucia zawartości tego czego jeszcze nie zdarzyłam połknąć  a zalegało mi przed chwilką w buzi.
- Cześććććć Vann - odpowiedział speszony gdy zorientował się że nie jest sam. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce.
- Hey. Któreś z nas pomyliło mieszkanie tej nocy. Wydaje mi się że nie ja nie jestem tym wybrańcem chociaż początkowo miałam różnorodne myśli . - zakomunikowałam ze śmiechem.
- No tak jakoś wyszło że zostałem tu na noc - jąkał się onieśmielony.
- Dobra nie wnikam w szczegóły. Szukasz czegoś konkretnego?  zapytałam powstrzymując śmiech.
- Chyba tego co ty - oznajmił wesoło wpatrując się w moją butelkę wody.
- No tak kac morderca nie ma serca. - skwitowałam podając nowe opakowanie mineralnej z lodówki.
- Dzięki. Jesteś wielka! - pochlebiał
- Taka wielka aż nie jestem nie przesadzajmy. - oznajmiłam udając się do swojego pokoju
- Tak apropo stylowe masz gatki. Zdradź mi swego producenta - zarechotałam stojąc już w progu. Boże skąd on wytrzasnął te gacie? 
- Wiem dupy nie urywa. Kupiłem na bazarze w Indii. Twoje też niczego sobie - nalewał się. Teraz zorientowałam się że jestem faktycznie w samej bieliźnie. Ale wtopa nie ma co. Trzeba się ewakuować jak najszybciej puki nie wpadnie na pomysł by zrobić mi zdjęcie aby  pokazać kolegom .
- Są bardzo oryginalne i jedyne w swoim rodzaju. Wierz mi - podsumowałam zachęcająco powstrzymując śmiech  znikłam w drzwiach swojego królestwa. Po jego minie wnioskowałam że chyba stwierdził że przypadły mi do gustu. Gatki z bazarku z Indii rozjebały mnie na łopatki. Ahh ten Mesut. Swoją drogą aż strach pomyśleć jakie majty noszą pozostali jego koledzy z drużyny. Taki Fabio pewnie ma w różowe flamingi. Ta myśl wywołała we mnie dziką głupawkę. Wolałam wstrzymać moją wyobraźnie na temat  bielizny pozostałych bo Ozil z Jenn uznali by mnie za psychicznie chorą i wywieźli do czubków. Ciekawe ile tu zagrzeje Mesut. Chyba nie mają dziś treningu?
- Spóźnie się na trening trener mnie zabije!!! - wrzeszczał zza ściany turek. O wilku mowa. Zaśmiałam się w duchu bo  bynajmniej ktoś odpowiedział na dręczące mnie pytanie. Tak to zawsze nigdy nie pada odpowiedz. Narzuciłam szlafrok i wychyliłam się zza drzwi obserwując zrozpaczonego niemieckiego reprezentanta. Biegał i szukał swoich rzeczy po całym mieszkaniu a Jennifer mu w tym pomagała. Chyba musiała być gorąca noc skoro zaczynali rozbierać już w holu. Tylko ciekawe czemu ja nic nie słyszałam? Aż tak byłam zalana w trupa czy wychodziło im to w miarę cicho i kulturalnie? Z myśli wyrwały mnie ich głosy.
- Lece. Zamówcie w razie co jakieś kwiaty na mój pogrzeb! Pa - rzucił całując w policzek moją współlokatorkę zniknął w drzwiach. 
- Nie pindol głupot - zbulwersował się lekko przyjaciółka ale chyba już jej nie usłyszał. 
- Tak myślałam że mają dzisiaj trening - skwitowałam
- Wpadniemy do nich szykuj się - oznajmiła
- O niee całą noc musiałam ich oglądać i teraz całe  popołudnie? Kobieto daj odsapnąć od nich trochę. Wystarczy mi widok klaty i bokserek Ozila na cały dzień a gdzie tu  resztę oglądać  - zakomunikowałam wesoło. Dziewczyna zarumieniła się a jej oczy nabrały blasku.
- Opowiem ci wszystko ze szczegółami w trakcie ubierania. Szybko nie ma czasu - powiedziała radośnie prowadząc mnie do pokoju. Zapieranie nogami w drzwiach pokoju nic nie dało. Ta psychiczna  baba mnie wykończy. Uparła się nawet  na to byśmy ubrały się mega kusząco co nie bardzo mi przypadło do gustu. W końcu to nie wybieg dla modelek tylko trening. Dla kogo ja mam się tam stroić?   Jej groźby o wyrzuceniu mojej ulubionej pomadki do ust poskutkowały tym że za niepełną godzinę byłam ubrana jak by to ujęła  moja katechetka jak kelnerka z klubu go-go.



Jezu że też dałam się namówić na ubranie tych połyskujących spodenek odkrywających moje pośladki. A ta czarna bluzką to w ogóle jakieś przegięcie. Czuję się jak kula dyskotekowa. Nic tylko zawiesić na sufit. Dobrze że chociaż ta terrorystka nie kazała mi ubrać szpilek na murawę. Już wyobrażam sobie  jak wbijam w nie obcasy dewastując całe Santiago Bernabeu. Obraz rozwścieczonego  na mnie Mourinho przywołuje mnie do porządku. 
- Vann idziemy! - usłyszałam głos znienawidzony przeze mnie przez jakieś dwie ostanie godziny. Wzięłam czarną torebkę z ćwiekami i wyszłam z domu gdzie czekała na nas taksówka do piekła. Cała drogę wyobrażałam sobie roześmiane miny chłopaków z Realu Madyt jak mnie zobaczą. Jesteśmy już na miejscu a Jennifer poprawia mi włosy. Czy tą kobietę cewa boli? Czy ja jestem na sesji zdjęciowej?! Stwierdziłam że chyba ma jakiś gorszy dzień albo ta noc z Mesutem ją rozstroiła. Jeżeli on tak na nią teraz wpływa to aż strach pomyśleć co będzie odwalać po miesiącu. Przeszyły mnie aż ciarki na samą myśl. Jestem już jedną stopą na Bernabeu i ogarnia mnie chwilowy lęk. Jenn sztura mnie porozumiewawczo łokciem abym jej nie uciekła.W jej oczach pojawiają się niebezpieczne błyskawice wolę nie ryzykować chociaż po drugiej stronie widok wcale nie lepszy. Cóż pozostaje mi stawić czoła czemu co mnie tu zaraz czeka......

Ronaldo:

Przez ten wczorajszy melanż nie chce mi się trenować. Mou powinien nam dziś dać wolne a on daje nam niezły wycisk przed kolejnym ważnym meczem. Gdyby wiedział że tu połowa na kacu biega to by nas zamknął na całą noc z Fabiem w kozetce a tego by nikt nie przeżył. Jeszcze by odciął prąd to już w ogóle aż strach pomyśleć do kogo by się przytulał.  Spóźnione zapłony Karima i Sergio  powodują że Special One dostaje furiacji na boisku. Na końcu wyzywa ich od niedojdów.  Mesut myślami jest chyba w kosmosie. Biega z tą piłką wpatrując się w chmury. Kilka razy zerkałem w niebo czy przypadkiem nie spodziewa się ataku terrorystycznego od swoich rodaków ale niczego nie ujrzałem. W takim razie nie wiem co on widzi w tych chmurkach? No i się doczekaliśmy kary. Trener daje nam kolejne okrążenia... Ehhh.... Dobrze, że chociaż  można sobie pogadać biegając...
- Wiecie że Ozil został  u kuzynki Alvaro na noc - zdradził podbiegając podjarany Benzema. Teraz to już wiedziałem czemu biegał głową w chmurach. 
- Przecież miał z nami wracać - wtrącił z nutką pretensji Coentrao. 
- Fabio blokuj rozum zanim coś powiesz. Myślenie nie jest twoją dobrą stroną. Nasz kolega właśnie zaliczył  dzięki temu laskę! - skwitowałem z lekkim bulwersem.
- Pff - obraził się portugalski obrońca obracając się na pięcie jak małe dziecko.
- Właśnie! jaka ona jest w łóżku?! - podpytywał ciekawski Sergio
- Ronaldo skąd ty wiesz że coś zaszło? To moja kuzynka więc radzę dobrze dobierać słowa jak chcesz nam coś przekazać!!!! - zezłościł się Morata.
- Siedział im pod łóżkiem i nadsłuchiwał jęków Ozila - nalewał się Marcelo.
- Alvaro chyba nie myślisz że grali w domino po pijaku - drwiłem co wywołało w nim jeszcze gorsze wzburzenie. Mesut to już przybierał różne kolory tęczy na twarzy.
- Mort nie mniej do mnie urazy ale przespałem się  twoją kuzynką. Bardzo mi na niej zależy - zebrał się na wyznanie turek.
- Dobra ale jak ją skrzywdzisz to zapomnę o tym że jesteś moim kolegą z drużyny i rozkwaszę ci mordę - zagroził Morata posyłając do Ozila lekki uśmiech. Wymianę zdań przerwał Mourinho zarządzając trenowanie stałych fragmentów gry. Na pierwszy odstrzał poszły rzuty rożne. Mi zalecił buszowanie w poru karnym. Koniecznie chciał bym potrenował strzały głową. Czy on mi to robi na złość? Zaraz mi głowa pęknie. Nagle na boisku zrobiło się jakieś  poruszenie każdy przestał się szarpać a Ozil który miał być wykonawcą rożnego zaprzestał dośrodkowania i gapił się w oddal. Jego już na serio wali od tej miłości? Może ta Jenn to jakaś czarownica i dała mu jakaś miksturkę miłosną? Jednak ciche pomruki "ahhhh", "ohhh" i "wow" moich kolegów spowodowały że obróciłem się ujrzeć co ważnego skupia ich uwagę i prawie co nie oniemiałem z wrażenia. Długie nogi i cudowne pośladki wirowały mi w głowie. Wydałem ciche aaww. Posiadaczką tych pięknych kształtów była Vannessa. Kto by pomyślał że ma taki  jędrny tyłek. Niestety nasze podziwianie tego pięknego obrazu zaprzestał trener który jednym krzykiem przywołał niemieckiego reprezentanta do porządku. Ten posłusznie wywołał rzut w pole karne a ja zamiast ją wbić do siatki to  ja rozkojarzony posłałem ja obok bramki. Brunetka posłała mi uśmiech a ja chwyciwszy słupek objąłem go  tuląc się i  prawie przejechałem po nim brodą susząc do niej moje białe kły. 


Tak nie przestawaj się do mnie uśmiechać. Będziesz niedługo świata po za mną widzieć -dumałem. 
- Ronaldo hellou jesteś na ziemi!!  - wydzierał się machając przede mną ręką. 
- Ricardo uważaj bo jak się ocknie zapuści odruch automatyczny - naśmiewał się Karim
- Tak. Kopnę go w kroczę!- zezłościłem się a brazylijczyk zaprzestał mi wymachiwać swoimi gałęziami przez oczyma. 
- Nie przeszkadzaj mu on zapuszcza bocian stajl ! - wybuchnął śmiechem Marcelo wywołując falę śmiechu wsród piłkarzy. Szczerze to powalił mnie tym tekstem i ledwo co powstrzymywałem napad głupawki.
- Ronaldo nie ruszaj się pobiegnę po telefon zrobimy zdjęcie na twittera! - mówił przez śmiech Sergio.
- Uważaj bo zaraz ja cię opublikuje na tablicy ogłoszeń Mou.  - zagroziłem.
- Cris uciekaj z mojej bramki. Te słupki to tylko ja mogę  tulić i dotykać - skomentował wesoło Casillas
- Dobra tańczenie na rurze zostawiam Tobie - odbiegłem wskazując na niego palcem. Wznowiliśmy trening bo kozetka wisiała w powietrzu. Na szczęście całe wstrzymanie gry zgoniliśmy na Fabio którego według naszych zeznań rozbolał brzuch. The Special One wysłał go nawet do sztabu medycznego i dostał jakieś krople żołądkowe za co potem  odgrażał się że nas sprzeda przed jego oblicze. Niestety nikt jego gróźb nie odebrał na poważnie. Przed zejściem do szatni spojrzałem jeszcze raz na Vann. Rozmawiała z koleżanką i zerkała na mnie co nie ukryło się przed moim spostrzegawczym okiem. Postanowiłem zdjąć koszulkę by wywołać w niej podniecenie. Sądząc po jej minie i delikatnym  uśmiechu raczej podziałało. Chyba mam ja na widelcu. Pobiegłem do szatni uśmiechając się pod nosem sam do siebie dołączyłem do innych. 

Vannessa:

Widok klaty Ronaldo podziałał na mnie jak płachta na byka. Oczywiście w pozytywnym tego znaczeniu. W końcu nie cisnę się na niego. O to to nie. O święty Józefie jakie on ma mięśnie. Ahhh. Musiałam przywołać się do porządku chociaż łatwo nie było. Wiedziałam że zrobił to specjalnie dlatego moja reakcja była stłumiona do granic możliwości. Jego zachowanie na treningu też było dla mnie nieco dziwne. Łapał straszne zawiechy które były komentowane głośnym atakiem śmiechu przez kolegów z drużyny. A może mi się tylko wydawało a oni kręcili beke z mojego ubioru? Jenn wyczekiwała z utęsknieniem swojego turka a ja chciałam najszybciej dać stąd nogę. 
W końcu zjawił się Pan ze świetnym wyczuciem stylu i pocałował ją w policzek na przywitanie. Za nim wysypał się nie mal cały Madryt. Jestem już skończona. Wie ktoś gdzie są drzwi ewakuacyjne?
- Hey dziewczyny - rzucili chórem.Chyba im się czasy podstawówki przypomniały. W dodatku mierzyli mnie wzrokiem od stóp do głowy. Chyba przyniosę im miarę to może wtedy dokładnie wyliczą mnie co centymetra. Boże jak tego było mało to  jeszcze ten bezczelny przeszywający mnie wzrok Ronaldo wpatrujący się w moje piersi. 
- Ekhm to jedziemy już do mnie czy będziemy tu stać? - przerwał cisze Ronaldo. 
- Jak to do Ciebie? -zapytałam zaskoczona. Co tej pajac tu mi wygaduje?
- Vann nie śpij! Dziś domówka u Crisa! Pakujcie dupska do aut jedziemy po jakieś alko! - zakomunikował  z radością Marcelo. Spojrzałam z pod byka na moją współlokatorkę a ona udała minę niewiniątka że niby nie ma z tym nic wspólnego. Chyba jest głupia że w to uwierzę. Muszę przyznać że sprytnie to uknuła. Wiedziała że jestem strasznie uparta i na to się nie zgodzę dlatego wzięła mnie z zaskoczenia.
- Weekendzie nadchodzę - podał do wiadomości uradowany Benzema i wepchnął mnie do auta. Drzwi zostały  zamknięte a ja musiałam pogodzić się z faktem że właśnie jadę na imprezkę do jaskini lwa...............



Witam wszystkich odwiedzających mojego bloga :* Wczoraj dopadła mnie nocna wena a raczej głupawka nocna i stąd powstał kolejny odcinek z serii moich wypocin. Chyba macie jakieś szczęście xD albo po prostu wasze komentarze tak na mnie działają. Zwłaszcza Belli i Ellen którym dedykuje ten odcinek. Kolejny dodam jak dopadnie mnie wena czyli ciężko określić ale myślę że do piątku coś wyskrobie :) W środę grają madryciaki koniecznie trzymajcie za nich kciuki bo ja zamierzam okupować już ekran godzinę przed meczem xD Co myślicie o dodawaniu zdjęć i gifów do odcinka? :) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :) Buziaki ;***

7 komentarzy:

  1. Faktycznie Twoja wena w nocy nabiera tempa! :D. Super odcinek, super :P. Ozil w bokserkach..I to jakich bokserkach? Ja chcę być w opowiadaniu! Dodaj mi szybko 14, żeby 13 nie był za długo :P .

    P.S.
    Dodawaj i zdj. i gify (cudnego Criska nigdy za wiele :D)

    P.s.2
    Ja w środę telewizor będę okupować od rana z popcornem i winkiem czekając aż Real rozgromi Barcelonę :P. Hala Madrid!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ellen dodam Cię do opowiadania :D ale nie mogę ci obiecać że już w 14 odcinku hehe :D
    chyba za dużo wczoraj naoglądałam się gifów z cieszynkami madryciaków :D no i te wasze komentarze zawsze dodają mi powera :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd bierzesz te gify bo są świetne :D
    Super odcinek jak zawsze i nie mogę doczekać się następnego ;)
    Pozdrawiam i zapraszam w piątek na nowy odcinek :p
    http://cristiano-meg.blogspot.com/2013/01/rozdzia-11.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no wszystko bym oddałam, aby zobaczyć te gatki Mesuta xD Nocna głupawka czasem się przydaje, bo powstają świetne odcinki :D Czekam na kolejny rozdział ;)

    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na poczatku myslalam ze Oezil te gacie zakupuje od Karima ( jak to ujal Iker sa glamour) hahaha no ale maja troche inna lokalizacje niz Madryt. Nie no Cris lapie zawieche hahaha szkods ze mnie tam nie bylo *.* no ale imprezka u Crisa... moze byc ciekawie ^.^ . i wiecej gifow prosze xd
    Nocne weny sa najlepsze haha tylko mi wtedy takie zboczone sytuacje wylaza xd widac nie tylko mi w sumie hah ;dd
    Pozdrawiam i weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że nie było zdjecia Mesuta w majtkach :P
    Rozdział IDEALNY, nie mogę się już doczekać kolejnego.
    Dodawaj zdjęcia i gify bo się dużo lepiej dzieki temu czyta (przynajmniej mi)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha, majteczki Meusta :)
    Szkoda, że zd. nie dodałaś, a tak to super :)
    Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń