czwartek, 4 kwietnia 2013

20. Niebezpieczny Romeo

Ronaldo:

Od kilu dni chodzę rozbity. Wolę zatracać się w treningach i udoskonaleniu mojej formy niż podjąć się próby zbliżenia się do Vannesy. Odganiając myśli i tym razem skupiłem się na tym w czym jestem najlepszy. Natomiast  wesoła gromadka pozostałych piłkarzy na treningu jak zawsze robiła wszystko byle tylko nie ciężko pracować. Przepychanki były u nich na porządku  codziennym ale tym razem były nieco akrobatyczne. Pomysłodawcą był oczywiście nasz drużynowy komik Marcelo a w głupich pomysłach towarzyszył mu Pepe. Jego ofiarą tym razem padł Arbeloa. Biedaczek popchnięty przez szalonego brazylijczyka wpadł na przeszkodę czyt. Lime i bezradnie runął na ziemie. 



Kiedyś sam poddawałem się takim zabawom a ich pomysły śmieszyły mnie do łez. Niestety dziś nie miałem humoru na tego typu zabawy. Zresztą miałem tak od kilku dni. 
- Ej a ty co taki poważny? -wbił mi łokcia w żebra Pepita
- Daj mu spokój on przeżywa kres swojej egzystencji - oznajmił Fabio
- Wow skąd ty znasz takie słownictwo? - zakpił Ramos
- Jestem oczytany nie to co ty ! - wytknął mu język portugalczyk
- Chyba w świerszczyki dla dzieci - wybuchł śmiechem Kaka a ten naburmuszył się jak dziecko.
- Słyszałem od Jenn że Vannesa ma tajemniczego wielbiciela. Ronaldo wiesz coś na ten temat? - zmienił nagle temat Ozil
- A skąd ja mam to wiedzieć?! Nie siedzę jej pod wycieraczką ! - zezłościłem się 
- Myślałem że ty wpadłeś na pomysł by bombardować ja liścikami i podarunkami - tłumaczył się turek
- No nie gadaj że nasza gwiazdunia ma kolejnego rywala - zaakcentował przesłodkim głosem Marcelo a pozostali wybuchli śmiechem.
- Mnie nazywasz gwiazdunią?! - zagrzmiałem mu nad uchem a ten uciekł chowając się za Pepe.
- Jak to mówią gdzie dwóch się bije to trzeci korzysta - westchnął tajemniczo Casillas
- Jaki trzeci? Myślałem że to David albo Ronaldo zabawia się w tajemniczego Romea - wyraził swoje zdanie 
- Mówiłem wam że to nie ja ! - zakomunikowałem nerwowo
- Villa też nie. Chyba nie bawił by się w podchody skoro się z nią często spotyka? - rozmyślał głośno Mesut
- Widzę że jesteś dobrze poinformowany. - skwitowałem przeszywając wzrokiem kolegę
- Jak siedzi wiecznie u swojej dziewczyny to wie kto odwiedza jej współlokatorkę. To logiczne. - tłumaczył Khedira
- Dobrze wiedzieć - mruknąłem pod nosem zły
- Wyczuwam unoszącą się nutę zazdrości - oznajmił wesoło Benzema
- Nie dołujcie chłopaka bo znowu będzie zalewał się w trupa - wygłosił swoje racje Viera
- Dałem już sobie z nią spokój! - syknąłem przez zęby i odbiegłem na bok kopiąc z całej siły pierwszą napotkaną przeze mnie piłkę.... 


Tymczasem u pozostałych piłkarzy:

- Tia jasne już wierzę że dał sobie spokój z tą małą - zakpił Ricardo
- Widać na odległość że kipi się ze złości na samą wzmiankę o Villi - podsumował Karim
- Zapewnie nie jest mu obojętna - rzekł poważnie Marcelo
- No i w dodatku przykleił się do niej David. Szczerze go nie trawię. - odezwał się turek
- Na serio ich znajomość aż tak się rozwinęła? - zapytał Ramos
- Sypia u niej? - ciekawił się Benzema
- Chyba nie sypia. Nic mi o tym nie wiadomo. Wiem tylko że spotykają się 2-3 razy w tygodniu. - tłumaczył brunet
- A to numer. Nie podoba mi się ten kandydat. Trzeba go spławić. Vannesa nie może skończyć z jakimś dupkiem z Barcy. - gorączkował się Fabio
- Szkoda mi Crisa wydaje mi się że w niej się zakochał - szepnął cicho lokowaty brazylijczyk
- Też mam takie odczucia. Czuję że ona też do niego coś ma. - poparł go jego rodak
- A co z Irną? mówił że ją kocha i chce zakładać z nią rodzinę. Może Vann to chwilowa odskocznia? - głowił się Mort
- Którz go wie. On pewnie sam się w tym gubi. - skomentował francuski napastnik
- A może uda nam się ich jakoś zeswatać? - rzucił pomysł Pepe
- Tylko jak? - pytali jeden przez drugiego
- Tylko bez żadnych porwań i okupów panowie - zagroził kapitan drużyny
- A już w głowie obmyślałem plan porwania Villi haha - brechtał się Viera
- Zrobię imprezkę  i zaproszę Crisa i Vann. Może się jakoś na niej pogodzą - zaproponował Lima
- Nie przejdzie. Ona na nią nie przyjdzie - oznajmił swoje zdanie Mesut
- Zostawcie swatanie im samym. Jak los chce to sami się pogodzą - stwierdził Morata
- Ale czasem trzeba trochę pomóc losowi... - dumał głośno mały brazylijczyk ..........

Vannesa:

Nigdy nie myślałam że moja kariera tak się rozwinie po jednej głupiej sesji dla jakiegoś szmatławca. Piszą o mnie w przeróżnych czasopismach a fanów na moim fan page gwałtownie przybyło. W dodatku ten tajemniczy wielbiciel który przesyła mi różne prezenty. Totalnie zgłupiałam kto może nim być. Od kilku dni systematycznie spotykam się z Davidem ale nie sadzę żeby miedzy nami coś było prócz przyjaźni. Jest wspaniałym facetem ale niestety po kilku spotkaniach uważam że prócz ładnej buźki nic a nic mnie w nim nie interesuje. Ta cała początkowa fascynacja jego osoba gdzieś minęła. Nawet nie wiem w jakim momencie. Chociaż ostatnio dałam mu jasno do zrozumienia że traktuje nasze spotkania czysto koleżeńsko wydaje mi się że on oczekuje ode mnie czegoś innego. Widzę to w jego oczach jak na mnie patrzy. Pogrążona w myślach nawet nie zauważyłam że do salonu wszedł Mesut. 
- Hey piękna. Dzwoniłem ale nikt nie otwierał więc wszedłem do środka. Chyba nie jesteś o to zła- rzucił na przywitanie. Faktycznie musiałam nie słyszeć dzwonka gdyż miałam głośno nastawioną muzykę. Widzę że nasz turecki kolega już się czuje jak u siebie.
- Spoczko nie jestem zła. Jenn się kąpie możesz jej iść umyć plecy - zarechotałam 
- Dwa razy mi nie mów - wyszczerzył się do mnie i już kierował się do drzwi łazienki gdy nagle przypomniał sobie o jakimś istotnym fakcie który pominął i odwrócił się gwałtownie w moim kierunku.
- Sorki ale zapomniałem ci tego przekazać. Pod twoimi drzwiami stał wściekły posłaniec z paczką chyba też się dobijał do drzwi - zaśmiał się i podał mi tajemnicze ładnie zapakowane pudełeczko
- Od kogo to? - zapytałam zdezorientowana 
- Mnie się pytasz? Skąd ja mam to wiedzieć ? Sprawdź może jest jakiś liścik - wywrócił oczami. Otworzyłam pokrywkę i ujrzałam prześliczny wisiorek i malutką karteczkę. Westchnęłam głęboko i zabrałam się do analizy liściku. Nie wspomnę że nade mną stał wścibski madrysta. Z zaciekawieniem czytałam każde słowa zawarte w małym świstku. " Chciałbym byś założyła go na dzisiejsze spotkanie w parku El Viso dziś o godz.20. Proszę przyjdź nie każ mojemu sercu cierpieć nie widząc twojego widoku - Tajemniczy Wielbiciel".
- Ehm chyba nie zamierzasz się z nim spotkać? - wyrwał mnie głos piłkarza z myśli
- A czemu nie? Rozważę to - oznajmiłam
- Przestań może to jakiś zboczeniec - odganiał mnie od tego zamiaru. Teraz już wiedziałam na 100% że na pewno Ronaldo nie kryje się pod tymi tajemniczymi podarunkami. 
- To jakiś romantyczny i delikatny mężczyzna. Nie każdy umie tak pięknie dobierać słowa - rozmarzyłam się
- Jak chcesz. Tylko jakby co to ostrzegałem. Idę do mojej Jenn - rzucił złośliwie i zniknął mi szybko z horyzontu. Długo myślałam nad tym czy udać się na spotkanie z tajemniczym gościem. Ciekawość wygrywała jednak nad dobrymi radami Mesuta. Postanowiłam pójść na spotkanie i poznać tą osobę która wydawała się dość idealna by móc być prawdziwa. Jak to mówią do odważnych świat należy. Ubrałam się bardzo kobieco a za razem na  luzie i udałam się w stronę pobliskiego parku znajdującego się niedaleko mojego mieszkania.

Było ciemno i chłodno. Dobrze że zabrałam ze sobą dżinsową katanę.Na miejscu nie było nikogo. Mało kto przychodzi tu o tej godzinie. Widocznie mój poeta jeszcze tu nie dotarł wiec postanowiłam poczekać na niego na pobliskiej ławce. Siedząc rozmyślałam nad tym jak może wyglądać gdy nagle usłyszałam czyjś oddech i dotyk ręki na mojej nodze. Ze strachu serce skoczyło mi do gardła. Spojrzałam na napastnika. Trudno było mi dokładnie go zidentyfikować. Miał kaptur na głowie i nie widać było dokładnie jego twarzy. W panującej ciszy było słychać jego głośne sapanie. 
- Czekałem na Ciebie - rzekł podniecony kładąc z powrotem rękę na moje nogi wędrując po nich
- Chyba się pomyliłeś. Odwal się zboczeńcu! Czekam na kogo innego - krzyknęłam ze złością mu w twarz i  zaczęłam uciekać. Napastnik niestety dogonił mnie i przewalił na trawę. Złapał mnie za nadgarstki wtedy ujrzałam jego pryszczatą twarz w świetle księżyca. Wyrywałam mu się kopiąc go i wzywając pomocy niestety nieskutecznie.
- Sama chciałaś się ze mną zobaczyć ty porno gwiazdeczko! Wszystkie jesteście takie same kusicie i czekacie na dziadka z wypchanym portfelem. Nie patrzycie na uczucia innych! Kolejna ze mnie nie zadrwi! Musisz zapłacić za wszystko co dla ciebie zrobiłem! - krzyczał obezwładniając mnie
- Człowieku o czym ty mówisz? - grałam na zwłokę. Zorientowałam się że wpadłam w pułapkę jakiegoś zboczeńca. Chciałam uśpić jego obecność i wydostać się z jego objęć. To jednie przyszło mi do głowy. 
- Wszystkie swoje oszczędności wydałem na prezenty dla Ciebie ty głupia dziwko! Nie ma nic za darmo musisz zapłacić za to swoim ciałem które tak pożądam! Będziesz moja tylko moja! - mówił dobitnie mi nad uchem wywołując we mnie paniczny strach. Serce biło mi jak oszalałe. Nie dałam mu rady przygwoździł mnie do siebie zdzierając biały top. Zostałam na samym staniku. Krzyczałam z rozpaczy by ktoś mi pomógł. Wszystko bezskutecznie prócz jego podnieconego oddechu nie słychać było żywej duszy. Udało mi się oswobodzić nogę i kopnęłam go. Prześladowca bez namysłu strzelił mi pięścią w twarz. Zamroczyło mnie poczułam jak z ust ciulkiem sączyła  mi się krew. Nie dawał za wygraną ściągnął mi spodenki jednym ruchem zostawiając mnie na samej bieliźnie. Darłam się resztkami sił by mnie zostawił on nie odezwał się słowem łapczywie dotykał mój biust i twarzą niebezpiecznie przychylał się do dołu. To był koszmar zamknęłam oczy z rozpaczy nie chcąc patrzyć na to co mi robi. Nagle usłyszałam szybki tupot stup,wielki huk i znajomy mi głos.
- Zabije Cię ścierwo !  - darł się mój wybawca. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go to był Ronaldo. Wciekły kopał masywnego napastnika a ten zwijał się z bólu. Nigdy nie widziałam go tak agresywnego. Czułam się obolała ale zapłakana resztami sił podniosłam się do pozycji siedzącej . Cr7 chyba to zauważył do nagle podleciał w moim kierunku zostawiając skopanego mężczyznę. Ten reszkami sił zwiał z miejsca zdarzenia......

Ronaldo:

Napastnik zwiał. Nie wiedziałem czy mam rzucić się za nim w pościg czy zostać przy Vannesie. Patrzyła na mnie błagalnym zapłakanym wzrokiem kuląc się w kłębek. Była w samiuteńkiej bieliźnie a z kącika ust spływała krew którą szybko wytarła  jednym przeciągnięciem ręki. Mesut miał dobre przeczucia i podzielił się nimi ze mną. Wiedział jak bardzo mi na niej zależy i że nie pozwolę by stała się jej krzywda. Do ostatniej chwili wahałem się czy tu przyjść. Bałem się że jednak mój kolega się myli i  zobaczę ją w objęciach innego lepszego ode mnie. Gdybym dłużej zwlekał została by zgwałcona. Czułem się winny że nie zjawiłem się w porę oszczędzając jej przy tym tego koszmaru. Pochyliłem się nad nią.  Moje serce krajało się na widok jej łez i siniaków. Dziewczyna rzuciła mi się w ramiona i mocno przytuliła jakby bała się że ją opuszczę. Odwzajemniłem uścisk. Chciałem by czuła się ze mną bezpiecznie.
- Proszę nie zostawiaj mnie samą - dukała zachłystując się łzami
- Nigdy Cię już nie zostawię - zapewniałem smutnym stroskanym głosem tuląc ją do siebie. Chciałem by ta chwila trwała wieczność. 
- Zabiorę Cię do domu - szepnąłem po chwili ciszy którą musiałem niestety przerwać z obawy że ktoś zobaczy Vann w takim stanie. 
- Nie chce tam wracać. Boję się - rzekła ściskając ręką moją kurtkę.
- W takim razie zabiorę Cię do Siebie. Nie możemy tu zostać. Muszę cię opatrzyć - tłumaczyłem spokojnym głosem. Dziewczyna nie odezwała się tylko wtuliła głowę w moją klatkę piersiową. Zdjąłem kurtkę i okryłem jej ciało. Po chwili wziąłem ją delikatnie na ręce i w pośpiechu nie zauważony zaniosłem ją do swojego auta zostawionego niedaleko parku. Szybko ale bezpiecznie jechałem ulicami Madrytu. Brunetka smutnym wzrokiem wpatrywała się w krajobraz za oknem. Ciche łkanie informowało mnie o tym że te zdarzenia będą  wracać do niej jak bumerang gdy znajdzie się z jakimś mężczyzną sam na sam. Gdy byliśmy na miejscu bez słowa  zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku okrywając ją przy tym kołdrą. 
- Zaraz wracam.Pójdę po lód i opatrunek  - poinformowałem spoglądając na jej krwawiącą wargę. 
- Proszę nie zostawiaj mnie samej - rzekła błagalnym głosem. Przytuliłem ją mocno do siebie by poczuła dostatecznie moją bliskość. 
- Obiecałem że nigdy cię nie zostawię i dotrzymam danego słowa. Nie bój się nie pozwolę by ktoś Ciebie  skrzywdził. - uspakajałem ją
- Mam chyba w szufladzie jakiś opatrunek - dodałem po chwili odrywając się delikatnie od niej udałem się w poszukiwania. Przekopując szafkę na dnie znalazłem chusteczkę dezynfekująca rany i malutki opatrunek. 
- Pokaż zaraz to opatrzę - szepnąłem znajdując się blisko jej twarzy. Ostrożnie przyłożyłem chusteczkę do ust  a dziewczyna cicho zasyczała.
- Przepraszam pownienem być bardziej delikatny - tłumaczyłem
- Nic nie szkodzi. - zapewniała.Oczyściłem ranę i zakleiłem ją plastrem. Spoglądałem głęboko w jej zaszklone oczy głaszcząc jej policzek. Po chwili po nim spłynęła łza którą szybko wytarłem.
- Przepraszam za wszystko że nie zjawiłem się szybciej. Być może bym oszczędził ci tyle łez i smutku. - dukałem bez namysłu
- Nie przepraszaj. To nie twoja wina. - powiedziała przez łzy i wtuliła się głową w moją klatkę. Zapanowała cisza. Kompletnie nie wiedziałem jak mam ją pocieszyć. Bezradnie czekałam aż się uspokoi i zaśnie głaszcząc jej piękne długie włosy....




Hey sorki że tak długo ale jak sami wiecie każdy ma trochę obowiązków przed świętami i w trakcie. Szczerze nie wiedziałam że w jeden wolny  dzień uda mi się napisać odcinek. Wasze komentarze i zainteresowanie moim blogiem podsycają mnie do tworzenia kolejnych odcinków. Dziękuję za każde miłe słowo które publikujecie w komentarzach. Nowy odcinek postaram się dodać szybciej niż ostatnio. Mam nadzieje ze znajdę więcej wolnego czasu ;) Standardowo początek mi się nie podoba. Jak widać jest to moja słabą stroną he. Pozdrawiam  wszystkie wierne czytelniczki ;* buźka 

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział .Przestraszyłam się jak ten typek do niej podszedł. Ale dzielny Ronaldo się zjawił :) Mam nadzieję że zaliczam się do wiernych czytelniczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy u cb nowy rozdział .Czekamy i czekamy :)Zapraszam na nowy rozdział :)http://crisija.blogspot.com/

      Usuń
  2. fajny xD
    + http://freedoomcry.blogspot.com/2013/03/rozdzia-2_28.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam że już się nie doczekam ;d
    kOCHAM to ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Ronaldo się zjawił i zdążył zareagować, mam nadzieję, że między nimi będzie już tylko lepiej. Czekam z niecierpliwością na kolejny i zapraszam do siebie:
    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz,nie moge się doczekac nastepnego rozadziału.Bardzo dobry pomysł z tym kolesiem ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagam cię dodaj jak najszybciej. Nie wiem co się początku czepiasz, wszystko jest świetne :D Dobrze że Cristiano był przy niej i ją uratował. Kurde ale on słodki

    OdpowiedzUsuń
  7. jakbyś podesłała jakąś stronkę z jej zdjęciami to bym ci mogła nagłówek ładny, profesjonalny zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach ten Crisek, ktory uratuje i pomoze w potrzebie.. Mmmm:P
    Straszny odcinek, tzn. nie, ze mi sie nie podoba, tylko to zdarzenie z Vannesa... Zawsze mocno na mnie wplywaja takie sytuacje.. No, ale ja chce kolejny, bo zrobila mi taki apetyt, ze nie moge wiecznosc czekac!:P

    P.S.
    Wybacz brak polskich znakow, ale zabili mi Gustava:( Mojego laptopa...

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Vannesa kochanie moje żyję!
    Obiecuję, że nadrobię zaległości. Przeczytam wszystkie odcinki, które ominęłam i coś skrobnę :) ale obecnie mam te dni w życiu kiedy nienawidzę, że jestem kobietą :P:P
    Pozdrawiam i buziaczki :)

    P.S. Zajebiste są te gify, które wstawiasz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo że jestem fanką Barcelony, a Cristiano nie lubie to twoje opowiadanie jest zarąbiste :-)
    Kiedy nn? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. BŁAGAM DODAJ NN

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy cd? :D Nie moę się już doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam!!!a pro po jestem tu nowa ale kocham tego bloga :)
    błagam dodaj NN :* bo nie wytrzymam :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
    Kinga:)xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy rozdział :) zachęcam do komentowania :)http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. odcinek dodam coś koło piątku proszę o wyrozumiałość dziewczyny ;)jak się uda to może trochę szybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział :)http://crisija.blogspot.com/

      Usuń